Film trochę mi się dłużył. Miejscami nie wiedziałam o co w nim chodzi. xD
No i najważniejsze. Co mnie denerwowało. Ciągłe "Oczywiście" głównego bohatera. Krążenie po pomieszczeniach jak i na zewnątrz. Mimo, że lubię aktora (no i jest przystojny :D) to denerwowała mnie trochę jego taka bezuczuciowość w niektórych momentach. Miał to być chyba wyciskacz łez, ale coś im nie wyszło, bo ciągle się śmiałam.
Ogólnie to jest mój pierwszy azjatycki film w którym tak otwarcie ukazywane są i omawiane Takie sceny.
To, że miejscami nie wiedziałaś o co chodzi to akurat nie jest Twoja wina tylko reżysera i scenarzysty, więc się nie przejmuj. :)
Nie wiem co oni sobie myśleli, ale strasznie koślawo przenieśli fabułę książki do filmu. Tak, wiem, że to dwa różne media, ale po prostu aż rzuca się w oczy, że scenarzysta po prostu sam nie wiedział co z tym oryginalnym tekstem zrobić i chyba po pijaku wyciął tylko fragmenty i wsadził do filmu xD
Czemu tak uważam? Bo niektóre sceny były kompletnie znikąd np. scena w szpitalu gdy Midori odwiedza swojego chorego ojca, a we wcześniejszej scenie mówiła Watanabe, że jej ojciec jest w Urugwaju, a nie było sceny, w której tłumaczyłaby się z tego kłamstwa, trzeba się domyślać. I takich momentów jest pełno i osoby, które nie czytały książki po prostu nie wiedzą o co chodzi, albo dlaczego postać tak się zachowuje.
No i jak wspomniałaś, to krążenie po pokoju było śmieszne xD Jakby nie mogli czegoś innego wymyślić.
Polecam Ci przeczytać książkę, bo naprawdę warto. Oryginalny tekst to faktycznie smutna historia gdy się ją całą zrozumie(w filmie się niestety nie da, poza tym brakuje paru ważnych scen i rozwiniętych relacji między bohaterami). Dlatego jeśli masz ochotę to zapoznaj się z Norwegian Wood, Harukiego Murakamiego, nie zawiedziesz się, ładnie Ci to uzupełni obraz filmu no i zmyje te śmieszne sceny :)