Kupiłem sobie ten film, żeby stwierdzić na własne oczy jak to kiedyś się straszyło wampirami i oczywiście, teraz już nie robi to na człowieku wrażenia. W sumie oceniam go za swoją horrorowatość bo horrorem ma być zdaje się, i dlatego właśnie dostaje marną 5-kę.
Chłopie toż to klasyk,czego się spodziewałeś? Ja gdy go oglądałam w wieku 15 lat bałam się póżniej pójść do łazienki,pamiętam jakie wrażenie na mnie zrobił gdy widziałam go pierwszy raz,wiadomo,że przy współczesnych dobrych horrorach niektórym może się wydawać śmieszny ale mnie ciągle staszy ;) a wyobraź sobie jak mógł przestraszyć w latach dwudziestych,gdy nikt nie słyszał jeszcze o the ring albo stephenie kingu ;) pozdrawiam ;)
Jak w większości takich przypadków, dużo zależy w jakich okolicznościach i w jakim wieku oglądamy dany film po raz pierwszy. Ja "Nosferatu" obejrzałem na początku lat 80-tych, w sobotnim "kinie nocnym" /ciekawe czy ktoś jeszcze pamięta ten seans/. Miałem wtedy 7 lat.
Powiem tylko, że wywarł na mnie duże wrażenie i na tym poprzestanę.
Ehh, jako iż wielbię kino nieme mimo młodego wieku (14 lat)ten film jest dla mnie prekursorem horrorów. Pierwszy raz obejrzałam go jak miałam jakieś 10 lat. Znalazłam gdzieś w starych szpejach kasetę. Pamiętam jak przez jakieś 2 miechy zaglądałam pod łóżko przed pójściem spać :P Bałam się idąc do łazienki że Orlok idzie za mną :D To samo było po "Upiorze z Opery" który obejrzałam tez jak miałam jakoś 10 lat, tylko ze upiorowi współczułam, a Nosferatu panicznie się bałam :P
Swoją drogą, w tamtych czasach na prawdę liczyła się gra aktorska. Trzeba było umieć przekazać emocje, być wyrazistym. Teraz wystarczy ładna buzia i jesteś "gwiazdą". Ehhh szkoda gadać.