Kiedy ostatecznie dokopałem się do tej pozycji wszystko okazało się jasne - z tego arcydzieła czerpią do dzisiaj swoje metody straszenie wszyscy szanujący się twórcy horrorów: samootwierające się drzwi, rzuty kamery na okno ze skamieniałym obliczem negatywnej postaci, tonowanie napięcia u odbiorców, każde ujęcie to wzór...
... Jasne, że obecnie ogląda się "Nosferatu..." jak kawał ruchomej historii ale ogląda się z zafascynowaniem...
Dzisiejsi twórcy współczesnego kina mogą sięgnąć bez problemu po efekty specjalne, o jakich ludzie pracujący przy ,,Nosferatu - symfonia grozy" nie mogli nawet marzyć, a i tak dorównanie poziomowi artystycznemu i atmosfery grozy arcydzieła z pierwszej połowy ubiegłego stulecia jest nierzadko nieosiągalne.