Miałem niewątpliwą przyjemność oglądać Nosferatu z muzyką na żywo w wykonaniu Orkiestry Kameralnej pod dyrekcją Rafała Rozmusa. Otóż efekt przerósł moje oczekiwania. Muzyka (autorstwa R. Rozmusa) była idealnie skomponowana i nadała filmowi grozy, który mógł stracić przez 88 lat. Seans zorganizowany był w Koninie w ramach 56 OKFA. Gorąco dziękuję organizatorom za takie wspaniałe widowisko. Czy ktoś jeszcze miał okazję oglądać Nosferatu z muzyką na żywo ? Jeśli tak to jakie są wasze wrażenia ?
Ja byłem na takim pokazie pod gołym niebem - we Wrocławiu na Wyspie Słodowej lub Piaskowej - film wyświetlano późnym wieczorem na wielkim ekranie zainstalowanym na szczytowej ścianie XIX-wiecznej kamienicy, a z boku była scena na której na żywo grali do obrazu Myslovitz. Powiem krótko - kompletnie inny film - do tej pory mam ciary na plecach, gdy przypomnę sobie ten ciężar muzyki przenikający całe ciało. A finałowa scena podparta przearanżowanym kawałkiem "Good Day My Angel" - po prostu wgniotła tłum w trawę, na której siedział....
Nadmienię, że nie jestem na co dzień fanem Myslovitz i nie był to pierwszy mój film obejrzany z muzą na żywo pod gołym niebem.
Ja również byłam na tym seansie w Koninie. Uwielbiam tematykę wampirów (oprócz Zmierzchu, którego nie cierpię) i dlatego w najbliższej przyszłości planowałam obejrzeć Nosferatu, a tu taka miła niespodzianka. Nosferatu przyszło do mnie. Szybciutko pobiegłam po bilety i powiem, że było warto :) Spodziewałam się dużo po tym filmie, a dostałam jeszcze więcej. Film był niesamowity. Świetny klimat grozy. Muzyka skomponowana przez pana Rafała Rozmusa idealnie wpasowała się w klimat filmu i sprawiała, że po plecach przechodziły mi ciarki strachu i zarazem przyjemności. Wszyscy obecni pod koniec seansu głośno bili brawa kompozytorowi i oczywiście orkiestrze. Były to niewątpliwie zasłużone brawa. Najbardziej powaliła mnie na kolana charakteryzacja wampira Nosferatu. Fantastyczna.