Francuski chłop ratuje rannego niemieckiego żołnierza. II Wojna Światowa właśnie dobiega końca, ale nastroje walki nie mijają szybko. W położonym na odludziu domku, Niemiec szybko wraca do zdrowia i zaprzyjaźnia się ze swoim wybawcą. I to bardziej niż możnaby pomysleć... Czy rozdzieli ich wojna, poróźnią poglądy lub przybywająca z daleka kobieta Jeanine?
Twórca "Johana" ponownie sięga po romanse męsko-męskie tym razem skąpane w polityczno-psychologicznym sosie. Powiedzmy, że efekty tego są dyskusyjne. Sporo tu bezcelowej bieganiny, okładania się śmietaną, sianem oraz dyskusji o sensie walki. Dodatkowo odlewanie się do kieliszka, nagie zapasy oraz psychodeliczna wiolonczela w trawie. Tych, którzy liczą na sceny erotyczne trzeba przestrzec - kulminacja budowanego wcześniej napięcia (przynajmniej w teorii) następuje dopiero w ostatnich kilku minutach. Ładnie nakręcone, Vivaldi (jak mniemam) w tle, a nasz rodak Piotr Stanislas w roli Niemca (sic!), znany przede wszystkim z filmografii XXX, cieszy oko. Następująca po nim finałowa walka i sama końcówka to juz symfonia groteski, ktora miała podważyć kondycje psychiczną jednego z bohaterów. Może miało to jakiś potencjał, ale nie chce mi się go szukać. 5/10