Bzdet. Kilka mocno wątpliwych momentów w tym filmie, np. facet dostaje czapę za damski ch..., na rzeź idzie pokornie jak baranek, leży niczym Chrystus na łożu śmierci (reżyser tego filmu chyba nie oglądał „Krótkiego filmu o zabijaniu” Kieślowskiego). Potem facet szwenda się przez cały film (może dlatego, że nazywa się Walker, najczęściej po lesie. Jego los obchodzi mnie tyle, co zeszłoroczny śnieg. Irytujący, czerstwy film.