PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=712896}

Nowy początek

Arrival
2016
7,3 198 tys. ocen
7,3 10 1 198096
7,1 94 krytyków
Nowy początek
powrót do forum filmu Nowy początek

Ten film ma tyle wspólnego z sci-fi co zderzacz hadronów, z zabawką dla dziecka.
Film nie jest nudny, dlatego że akcja dzieje się powoli, tylko dlatego że jest zwykłym, kobiecym dramatem z niepotrzebną, domieszką sci-fi, reżyser oraz scenarzysta nie są intelektualnie przygotowani do, stworzenia filmu o "kontakcie", nie chodzi o skalę, budżet, aktorstwo.
Chodzi o koncept, przekaz i przekaźnik. Każda z tych rzeczy, jest zawarta w tym filmie i ma w sobie "ujemny gradient", nie potrafi znaleźć swojej skali, poznawczej. Pomijając że film jest dla wszystkich, aby każdy mógł zrozumieć, to "wielkie kino" odejmując temu filmowi zagadnień logiczno-techniczno-cybernetycznych, traci na swojej wartości, właśnie dlatego że jest melodramatem, o kobiecie która nie potrafi radzić, sobie z przeszłością(traumą)i najlepszym psychiatrą okazuję się "Pan Kosmita"(motyw tak stary i oklepany jak pierwsze wydania fantastyki w Polsce). Koncept, "ufo-psychoanalityka, jest bardziej naiwny niż Liam Nesson mordujący hordy, ludzi którzy mają rodziny, po to aby odzyskać swoją córeczkę i nie patrząc na konsekwencję swoich działań. Pomijając to że zabija, prawie każdego na swojej drodze.
Filmy sci-fi mają o tyle problem, że muszą aby się sprzedać,być kierowane dla wszystkich odbiorców, ponieważ astrofizyk, nauczyciel w szkole, gospodyni domowa i na końcu menel z pod budki z piwem, muszą zrozumieć ten film. I wtedy z genialnego konceptu, jakim na pewno był Arrival rodzi się nie genialne kino sci-fi, tylko melodramat o kobiecej utracie dziecka i niemożnością poradzenia sobie ze swoimi zaburzeniami umysłowymi, tak naprawdę gdyby wyrzucić, kosmitów, za pomocą "kalkulatora" można by było wymyślić i dodać wartość dużo lepszą niż domieszka telepatów z kosmosu. Tak, jak napisałem, film zawiera w sobie tyle sci-fi ile każdy z IQ poniżej 90 powinien zrozumieć i równocześnie, przez to film jako gatunek traci na tym oraz zaprzecza sam, sobie. Dlatego, już nie powstają tak wybitne dzieła jak Odyseja. Im więcej, odbiorców, tym głupsze kino. Ponieważ, musi się zrównać do średniej statystycznej przeciętnego Kowalskiego czy tam Smitha, oraz dla koła gospodyń wiejskich czy tam kobiety której najwyższym celem w życiu jest posiadanie tik toka. Gdyby, było odwrotnie, to takie filmy jak Odyseja, dostawalibyśmy średnio co 2, 4 lata. Na pocieszenie, dla fanów tego filmu,(on nie jest zły)on po prostu niepotrzebnie jest sci-fi, dodam że Interstellar w swoim założeniu i wykonaniu, jest jeszcze większym nieporozumieniem jeśli chodzi o zaprzeczanie, samemu sobie. Ale to już znajdziecie na forum tego "gniota NOLANA". Pozdrawiam.