Istnieje jakaś kategoria ludzi, którzy uważają, że jeśli skrytykują coś, co obiektywnie jest wyśmienite, to zostaną odebrani jako znawcy, ludzie o delikatnym podniebieniu, czują się tacy ważniejsi niż ogół tej zachwyconej "tłuszczy".
"Ja to lubię naprawdę dobre filmy. Ludzie nie ma się czym tak jarać, JA znam lepsze" itd.
Docenić film też trzeba umieć..
Obiektywnie wyśmienity? Dobrze się czujesz? Filmu nigdy nie ocenia się obiektywnie, gdyż podobnie jak, weźmy na przykład malowidła, jest to dzieło kultury i sztuki. Reasumując nie jest to zwyczajnie możliwe dla kogokolwiek. W tym kontekście ocenić obiektywnie możesz jedynie montaż dźwięku chociażby.
Sensem Twojej wypowiedzi jest chęć odebrania "jakiejś kategorii ludzi" (jakiej?) prawa do oceniania. Bez sensu.
Nie jest to prawda, bo niby gdzie jest coś o "odbieraniu prawa"?
Napisałem to, aby uświadomić, że choć każdy ma prawo do oceny, to nie każdy robi to słusznie i w oparciu o swoje odczucia, a raczej ze względu na swoje aspiracje i budowę swojej osoby jako POWAŻNEGO KRYTYKA FILMOWEGO.
Dlatego ludzie lubią krytykować dobre filmy.