powstaje jakaś organizacja terrorystów nie wiemy, skąd jak, dlaczego, którzy każą bogatych za to że są bogaci no totalny bezsens, uczciwi biedni ludzie ponoszą tego konsekwencje będąc niewinni w tym całym cyrku i nic z tego nie wynika...
Odniosłem takie samo wrażenie. Koniec filmu zostawia nas w tym samym miejscu co zaczęliśmy.
Nie przekonują mnie argumenty o sytuacji w Meksyku, bo to film fabularny, nie powiniem znać sytuacji politycznej w kraju, żeby zrozumieć o co chodzi. Kilka zdań w radiu usłyszanych przypadkiem o tym co się dzieje aktualnie wystarczyłoby, aby film wyraźniej zarysował sytuację do której nas za chwilę wrzuca. Tak to zostajemy z filmem, w którym każdy zabija każdego "bo tak". I do tego bryzgają zieloną farbą.