No to o czym wiedziała Maisie?
Tak sobie kombinuję, że końcowa scena mogła ten tytuł filmu tłumaczyć.
Maisie wiedziała, że Susan jest jej matką, ale...
W flmie, można to tak zinterpretować. Ja czytałam z rok temu książkę, tam wydźwięk był zdecydowanie mniej optymistyczny - pewnie przez inne realia - ponad sto lat wstecz.
W książce Maisy wiedziała, że każdy ją wreszcie opuści. Różnice pomiędzy książką Jamesa, a filmem są spore, przy czym film i tak bardzo mi się podobał.
Nie czytałem niestety.
Ale nie chciałbym innego wydźwięku. Tu wszystko było idealne (w sensie dramaturgi filmowej). Postaci nie były przerysowane. Kretyńska matka miała dobre momenty. Ojciec, kompletny egoista też chwilami potrafił być OK. Lincoln i Margo też nie byli "świetlani", choć przynajmniej mieli ludzkie uczucia. A i mała Aprile bardzo mi się podobała. Choć na samym początku troszkę mnie irytowała, ale wtedy nie rozumiałem jej "nadąsania". Odbierałem je, jako ten z lekka irytujący sposób bycia młodych celebrytów, gwiazdeczek. A tu zaskoczenie. Dziewczynka po porstu fantastyczna.
Świetny film. Udało się, co jest niełatwe, przekonać widza (mnie przynajmniej), że mała nie widzi kamery, że to się po prostu dzieje.
Aha! No i piękna muzyka.