O północy w Paryżu
Nie jest to film, który zapada w pamięć i do którego się wraca. Można go zobaczyć, ale jeden raz w zupełności wystarczy. Właściwie to nawet trudno powiedzieć o czym on jest. Bo jak ocenić film, w którym główny bohater szuka weny i pomocy w pisaniu swojej książki u pisarzy ubiegłego stulecia dawno przebywających już na łonie Abrahama. Czy są to majaki pijanego człowieka, sny, czy podróże w czasie tego wam nie powiem ale dla mnie to jak na komedię romantyczną to film jest za mało śmieszny i za mało romantyczny, jak na dramat, za mało dramatyczny a na obyczaj zbytnio oderwany od rzeczywistości. Jedyne co można o nim powiedzieć – o jego przesłaniu o ile faktyczne takie w nim było to aby zawsze szukać i być czujnym, bo to co się nam wydaje już ustalone i pewne w cale takie być nie musi i nigdy nie wiadomo co nas może spotkać. Jakiś drobiazg może odmienić nasze życie.
Spotkałem się z recenzjami, które wręcz gloryfikują film ze względu na zdjęcia Paryża. Faktycznie ładne ale w filmie chyba powinno chodzić o coś więcej, bo jak będę chciał zobaczyć fotki Paryża czy innego miasta to kupię jakiś album ze zdjęciami zamiast iść do kina.
Zgadzam się z Tobą w 100 procentach ! Nie rozumiem większości osób za co chwalą ten film. Najzabawniejsza komedia Allena ? Proszę o chociaż 2 przykładowe sceny, bo chyba jest ze mną coś nie tak skoro ich nie zauważyłam. Romanse też widziałam lepsze więc nie wiem czym tu się zachwycać. Słaby film.
Niestety muszę się pod tym podpisać...Dzisiaj obejrzałam pierwszy raz i jestem rozczarowana...jest bardzo przeciętny.
Allen wybiega trochę poza Hollywood, więc patrząc na filmy, które dostają od was najwyższe noty, nie dziwię się skąd takie opinie. Wam polecam Mission Impossible 3 albo Kod Nieśmiertelności. Osobiście nie widziałem, ale wam z pewnością przypadną do gustów!
W jaki sposób wybiega poza Hollywood ? W taki że kręci filmy poza Ameryką ? I nie wiem jak możesz stwierdzić, że mnie na przykład przypadnie do gustu film sensacyjny, jak sam powiedziałeś patrzyłeś na filmy najwyżej oceniane, a u mnie najwyżej oceniane są najróżniejsze gatunki.
Są filmy dla większości, ale są też filmy niekoniecznie dla większości. O ile będzie Ci dane kiedyś to zrozumieć to sama odpowiesz sobie na pytania, które postawiłaś, ponieważ dla mnie są tak infantylne, że nie mam zamiaru na nie odpowiadać. ;)
Są filmy dla większości , są filmy dla koneserów(takich jak ja)i są filmy dla tych wyjątkowych...snobów, jak Ty.
De facto napisałeś to samo co ja, tylko że ja siebie nie uważam za snoba. Po raz kolejny zostałem przekonany, że na filmwebie nie warto wdawać się w jakiekolwiek dyskusje, ponieważ ze wszystkich stron wylewa się rzesza ćwierćinteligentów-internautów.
Kolejny, który lubi się dowartościowywać w internecie...
Stary, rozczaruję Cię, ale film wcale nie był taki trudny w odbiorze. Powiem więcej: niemalże wszystkie jego najważniejsze "ukryte" przesłania zostały wypowiedziane przez bohaterów, jak na Hollywood przystało, niedomówień i domyślania się prawie nie było, wystarczyło tylko być w miarę uważnym widzem. Owszem, na pewno jest bardziej głęboki od 3/4 obecnych propozycji, którymi amerykańscy filmowcy nas obdarowują, ale to nadal dość prosta, aczkolwiek urokliwa, bajeczka. Osoby, które tego nie lubią, wcale nie muszą być codziennymi zjadaczami popcornów, którzy lecą na Transformersów, po prostu może im się nie podobać wiele rzeczy w filmie, jak np. pretensjonalność niektórych scen, albo zwyczajnie to nie ich kino.
Ech, zrozumiem jeszcze, kiedy ktoś podnieca się jakimiś dziełami Bergmana, czy czymś tam jeszcze, ale w tym przypadku takie traktowanie innych z góry już prędzej świadczy o Twojej ignorancji niż ich ;)
Nie uważam by film był trudny w odbiorze. Chciałem właśnie go odróżnić od tych 3/4 pozycji amerykańskich, które widnieją w top-filmach użytkowników do których kierowane były moje posty. Więc niepotrzebnie mieszasz kolego.
"Ech, zrozumiem jeszcze, kiedy ktoś podnieca się jakimiś dziełami Bergmana, czy czymś tam jeszcze, ale w tym przypadku takie traktowanie innych z góry już prędzej świadczy o Twojej ignorancji niż ich ;)" DOBRY SNOB
Niczego nie mieszam, za to Ty owszem - znasz tych ludzi? Znasz ich upodobania? Nie? To po kiego ich szufladkujesz i obrażasz? To, że komuś się ten film nie podobał, wcale nie musi oznaczać, że pasuje do definicji, którą Ty podałeś.
"DOBRY SNOB"
No, teraz to Ci się już zupełnie pokręciło. Nie napisałem, że JA podniecam się Bergmanem, tylko że bardziej zrozumiałe jest podniecanie się nim niż współczesnym Allenem, więc czytaj ze zrozumieniem.
A nominacja do Oscara za najlepszy film zakrawa już na skandal.
"bardziej zrozumiałe jest podniecanie się nim niż współczesnym Allenem" buhahaha no pewnie, że bardziej zrozumiałe!!!
"A nominacja do Oscara za najlepszy film zakrawa już na skandal." No pewnie, masz racje.
Przekonałeś mnie całkowicie, niesamowity z ciebie mówca.
A co do upodobań "tych ludzi" - to tak, poznałem te upodobania, w niewielkim stopniu, ale dały mi wystarczający punkt odniesienia.
I nikogo nie szufladkuje, chyba że za szufladkowanie uważasz podział filmów na hollywodzki chłam i pozostałe produkcje, to owszem.
Wiedziałam, że spotkam się z krytyką jeśli tylko napiszę coś złego o tym filmie. Odpowiedz mi na jedno pytanie : Dlaczego ten film jest uznawany za "najlepszą komedię roku "? Jedno sensowne wytłumaczenie. Nie było tam ani nic zabawnego, ani romantycznego. Koleś miał po prostu schizofrenię, to jest jedyne logicznie wytłumaczenie. Tak, racja, nie warto wdawać się w dyskusję na filmwebie, bo zauważyłam, że co trzecia osoba, tak jak Ty, ma się za wykwintnego znawcę filmowego, a tak na prawdę nic nie wiedząc o kinie. I może skoro Ty nie jesteś ćwierćinteligentem - internautem to mogłeś w ogóle nie odpisywać i wykazać się swoja "inteligencją". Pozdrawiam : )
"Nie było tam ani nic zabawnego, ani romantycznego." Faktycznie nie było, bo ty tak mówisz.
Buhahahahahahahahahahahahahahahahahaha. Chyba nie sądzisz, że będę cię przekonywał odnośnie do tego czy coś jest śmieszne czy nie.
Nie chce żebyś mnie przekonał tylko uzasadnił tylko i wyłącznie swoje zdanie, czytaj może ze zrozumieniem co ? ;)
Dla mnie argumentowanie tego czy coś jest śmieszne czy romantyczne mija się z celem, bo to odnosi się do emocji, a te każdy może odbierać/wyrażać inaczej. Ale skoro orzekłaś, że ani jednego ani drugiego w filmie nie było, to zapewne masz rację i jestem po prostu jak mnie ktoś wyżej już nazwał ignorantem.
A "Podaj choć jeden fragment filmu." w kontekście całej rozmowy brzmi jednoznacznie jak "udowodnij", więc czytam ze zrozumieniem, może ty się wyrażasz nieprecyzyjnie;>
Może sie nie domyślaj niczego bo raczej Ci nie wychodzi ;) A jeżeli argumentowanie tego jest dla Ciebie śmieszne, to może po prostu nie wiesz sam co napisać.
Nie domyślam się tylko wnioskuje (czytaj ze zrozumieniem). A argumentowanie tego nie jest śmieszne (czytaj ze zrozumieniem), tylko niecelowe, bo dialog wyglądałby tak:
-ta scena była śmieszna;
-wcale nie, ta scena nie była by śmieszna.
Ja piernicze, dobra, ta rozmowa do niczego nie prowadzi, jedynie doprowadza nas obydwoje do wybuchów śmiechu podczas czytania komentarzy drugiej osoby, więc jak najbardziej jestem za zakończeniem jej.
-ta scena była śmieszna; (a)
-wcale nie, ta scena nie była by śmieszna. (b)
A skoro jasno się określiłaś (b), ja również (a) to nasze zdania się wykluczają. Dlatego niecelowe.
Jasne, że do niczego nie prowadzi, ja szanuje twoją opinię, ze film jest denny, ale nie musisz jej narzucać innym.
Czy ja narzuciłam komukolwiek swoją opinię ? Mówisz, jakbym powiedziała komuś co najmniej coś w stylu " Ja tego filmu nie lubię więc wy też nie macie takiego prawa" , poprosiłam jedynie o uzasadnienie Twojego zdania o tym filmie, które tak czy inaczej również szanuję ( czy zaczęłam Cię krytykować za to, że Ci sie spodobał? ). To jest śmieszne ;)
"Zgadzam się z Tobą w 100 procentach ! Nie rozumiem większości osób za co chwalą ten film. Najzabawniejsza komedia Allena ? Proszę o chociaż 2 przykładowe sceny, bo chyba jest ze mną coś nie tak skoro ich nie zauważyłam. Romanse też widziałam lepsze więc nie wiem czym tu się zachwycać. Słaby film." To chyba należy do ciebie...
Podbijam, poproszę przykład zabawnej sceny.
@aleksander19 - przez kilka postów tylko się pogrążasz. Skoro tak bardzo bronisz tego filmu, prosimy o przykłady scen, które pozwolą nam przynajmniej spojrzeć na ten film pod kątem komedii.
Olsa09 o to grzecznie prosiła, a Ty tylko wykręcasz się tym, że każdy może daną scenę interpretować na swój sposób, co jest raczej oczywiste. Albo brak Ci argumentów, albo jesteś jakimś durnym egocentrykiem, dla którego odmienność zdań jest czymś bardzo dziwnym i strasznym
("Chyba nie sądzisz, że będę cię przekonywał odnośnie do tego czy coś jest śmieszne czy nie." - przekonywać? Po co? mowa o przykładzie
"ja szanuje twoją opinię, ze film jest denny, ale nie musisz jej narzucać innym." - narzucać? to nie można w spokoju podyskutować i wymienić się opiniami? Nikt tutaj nikogo nie zje, a Olsa09 prosiła tylko o zabawną scenę.)
Cóż, będę musiał dalej żyć ze świadomością, że widziałem "NAJBARDZIEJ KASOWĄ KOMEDIĘ WOODEGO ALLENA", nie widząc w niej nic śmiesznego :P
Pozdrawiam :)
Naprawdę współczuję takiej płytkości umysłu.
"Nie było tam ani nic zabawnego, ani romantycznego. Koleś miał po prostu schizofrenię, to jest jedyne logicznie wytłumaczenie.". Widzisz, film jest właśnie po to, aby oderwać człowieka od szarego świata, czymś zaskoczyć, pokazać coś innowacyjnego, niespotykanego, ale też intrygującego. Nie można wszystkiego brać na poważnie i tłumaczyć to stricte naukowo, bo nigdy nie pozwolimy pofololgować naszej wyobraźni i w pełni doznać tego, co oferuje nam nasz umysł. Chyba każdy z nas nieraz zastanawiał się jakby to było żyć w innej epoce i jestem pewna, że wielu nawet pragnęłoby się przenieść np. do czasów odrodzenia, czasów barokowego przepychu czy też urokliwych lat początku XX wieku.
To jest oczywiście niemożliwe, ale oglądając ten film, możemy na chwilę zapomnieć o szarej rzeczywistości i wczuć się w atmosferę Paryża właśnie z początków lat ubiegłego wieku. I absolutnie nie należy tych "podróży w czasie" tłumaczyć schizofrenią.
Płytkości umysłu ? Hahaha ! Kim Ty jesteś, żeby to oceniać ? Nie wywyższaj się tak, bo zapewne tylko w tym jednym miejscu możesz to zrobić dlatego krytykujesz kogo możesz :) Taak, pewnie, takich ludzi jak główny bohater było wielu i będzie jeszcze więcej, z powodu schizofrenii. Jeżeli Twój umysł jest aż zanadto rozwinięty to polecam inteligentniejsze strony internetowe, gdzie wraz z innymi "lotnymi umysłami" będziesz mogła przedyskutowac swoje chęci oraz fantazje do podróży w czasie.
"Nie wywyższaj się tak, bo zapewne tylko w tym jednym miejscu możesz to zrobić dlatego krytykujesz kogo możesz"
Kogo mogę? A przepraszam bardzo, kto tutaj został jeszcze skrytykowany, jak na razie odpowiedziałam tylko na twój pst. Ocenianie innych jest czymś naturalnym dla człowieka, a krytyka jest potrzebna w społeczeństwie, więc nie wiem skąd te nagłe oburzenie.
Widać, że kompletnie brak ci jakichkolwiek rzeczowych argumentów, a twoja ignorancja aż razi. Dziwię się, jakim cudem "zrozumiałaś" Incepcję, gdzie bohaterowie przechodzą z różnych poziomów snu. Tu nie twierdzisz, że główny bohater miał schizofrenię albo urojenia psychiczne? Trochę się zastanów czy to jest LOGICZNE.
Wybacz, że się wtrącę, ale po prostu nie potrafię zrozumieć Twojej reakcji. Sama stwierdziłaś, że Olsa ma płytki umysł (za co gratuluję, bo musisz posiadać jakieś wybitne zdolności psychologiczne, skoro potrafisz ocenić kondycję umysłową człowieka, którego znasz z kilku postów), a potem pytasz, skąd to oburzenie??
Jak już kogoś bezpodstawnie obrażasz ad personam, to nie oczekuj, że ta druga osoba będzie Ci dłużna. Cytując Ciebie: "Trochę się zastanów czy to jest LOGICZNE." ;p
Płytki umysł w tym kontekście oznacza nic innego jak zacieśnione horyzonty. Film to wytwór sztuki i naprawdę trzeba być ignorantem, aby podchodzić do tego w tak prosty, niemalże prymitywny sposób.
"a potem pytasz, skąd to oburzenie" - mogłam to bardziej rozdzielić w swoim poście, tyczyło to się tego "Kim Ty jesteś, żeby to oceniać? ". Jak już napisałam, ocenianie jest czymś naturalnym, a po wyrażeniu jakiejś opinii publicznie należy się spodziewać krytyki innych osób.
"Ocenianie jest czymś naturalnym" - więc ja Ciebie także oceniłam. To jest moja sprawa w jaki sposób interpretuje jaki film. "Jakim cudem zrozumiałaś Incepcję" - zrozumiałam bez większych problemów ( może Twoja wyobraźnie nie jest jeszcze na tak wysokim poziomie jak twierdzisz, skoro Ty może miałas trudności ze zrozumieniem filmu ) , ponieważ w tym filmie bohater miał jakieś w miarę logiczne wytłumaczenie na to co robi. Natomiast w "O północy w Paryżu" tego nie było. A poza tym są to dwa kompletnie różne typy filmów, więc tym razem to ja nie rozumiem czemu je mieszasz. To tak jak przy rozmowie na temat Egzorcysty przywoływała film PS. Kocham Cię. Logiczne ?; )
"może Twoja wyobraźnia nie jest jeszcze na tak wysokim poziomie jak twierdzisz, skoro Ty może miałas trudności ze zrozumieniem filmu" - fajnie się bawisz w przepychanki? Twoja odpowiedź jest bardzo infantylna, na moje pytanie od razu odpowiadasz, że to ja nie zrozumiałam tego filmu (mimo, że sama o nim napomknęłam). To jest na takim samym poziomie jakbyś na zarzut "nie zrozumiałaś tego filmu" zripostowała "chyba Ty!".
A jakie Ty w "Incepcji" widzisz logiczne wytłumaczenie? Równie dobrze ja mogłabym powiedzieć, że dokładnie o północy w ściśle określonym miejscu w Paryżu dochodzi do załamania czasoprzestrzeni, stąd pojawia się tajemniczy samochód z początku XX wieku. Nie jest to "w miarę logiczne wytłumaczenie", jak to sama określiłaś?
Hahahaha, "zachodzi do załamania czasoprzestrzeni" . Film w takich razie powinien znaleźć się w rubryce science-fiction. Taak, "Chyba Ty". Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie staram się za wszelką cenę udowodnić swojej racji i przekonać resztę świata, że jest błędzie i tylko ja mam rację. Ty powiedziałaś swoje zdanie a ja swoje, więc nie rozumiem o co robisz tyle szumu.
A teraz mam Ci Incepcję tłumaczyć tak ?;)
Tkwij dalej w swoim zawężonym intelektualnie świecie, Twoje odpowiedzi są tak idiotyczne, że aż drażniące. Umiesz Ty w ogóle czytać ze zrozumieniem, czy może jeszcze Cię w szkole nie nauczyli albo nie potrafili nauczyć? "Resztę świata" - masz na myśli siebie? Śmieszna jesteś.
Nie masz nic sensownego do powiedzenia. Żegnam.
Zbluwersowanie zamiast próby uzasadnienia swojego zdania. Wybacz, ale to Twoje wypowiedzi są tak drące, że aż szkoda czytać ;)
a my sie dziwimy ze politycy sie nie moga dogadac... jesli nawet dwie osoby nie moga normalnie porozmawiac o filmie, to oznacza ze rzeczywiscie sejm jest odzwierciedleniem spoloczenstwa. dziewczeta, wyluzujcie. wszedlem na forum zeby poczytac opinie na temat tego filmu a skonczylem czytajac przez dobre pare minut wasze posty. no zenada... wasze argumenty konczyly sie na moja jest racja, a nawet jesli twoja jest racja no moja jest mojsza niz twojsza. powodzenia w dzialalnosci na forum.
Ej sorry, ale czy ja narzucałam pani wyżej swoją opinię ? Czy twierdziłam że to ja mam racje a ona sobie swoje zdanie może co najwyżej "wsadzić" ? Napisałam swoje zdanie, ona swoje ; )
Co Incepcja ma do tego wszystkiego?
Tak jakby porównywać Star Wars do "O północy w Paryżu" - w końcu widz może się oderwać od rzeczywistości.
Troszkę dziwne myślenie, cały czas bronisz filmu tylko tym, że masz taaaaaak poszerzone horyzonty, że mogłaś ten film w pełni zrozumieć, wchłonąć, ogarnąć (i nadinterpretować przy okazji).
Zgadzam się z opinią założyciela tematu - wg mnie ani to komedia, ani to dramat, ani obyczaj - po prostu ładnie pokazana garść w miare dobrych pomysłów, jednak bez szału.
Olsa09 stwierdziła, że "Nie było tam ani nic zabawnego, ani romantycznego. Koleś miał po prostu schizofrenię, to jest jedyne logicznie wytłumaczenie". A na swoim profilu oceniła np. Incepcję na 10/10. Czy to nie jest swego rodzaju hipokryzja z jej strony? "O północy w Paryżu" nie traktuje "przenośnie", ale Incepcję tak. Dlatego też uważam, co zresztą napisałam, że jej komentarz jest pozbawiony sensu.
Film nie jest arcydziełem i nie bronię go, ale nie można być ignorantem.
Napiszę w ten sposób. Nie uważam tego filmu za wybitny, ale jeśli spojrzeć na to, jakie filmy są w tym roku nominowane, to jego obecność tam wcale nie dziwi - jest w pełni uzasadnione. "Najlepsza komedia roku" brzmi faktycznie nieco na wyrost, jeśli chodzi o ten film, ale z drugiej strony - ja osobiście lepszej komedii w tym roku nie widziałam. Może zaproponujecie mi coś, bo chętnie obejrzałabym coś lżejszego i zabawniejszego. Nie zgadzam się też, że jest to najlepsza komedia Allena, ale na pewno jedna z najurokliwszych. Mnie się osobiście film oglądało lekko i przyjemnie, o wiele przyjemniej niż większość tegorocznych nominacji oskarowych. Ale też nie rzucił mnie na kolana. Było parę sympatycznych i zabawnych scen i ja tutaj zgodzę się z Aleksandrem19. Po co miał szukać w pamięci jakiegoś śmiesznego fragmentu, skoro Ty z prawie stuprocentową pewnością odpisałabyś, że nie, to wcale nie było zabawne. Jeśli już mamy cokolwiek argumentować to róbmy to jak dorośli ludzie, a nie przerzucajmy się scenami.
No i jedna, jedyna rzecz w Twoim poście, która zmusiła mnie do napisania komentarza, bo na początku nie chciałam się wtrącać. Co za logicznych wyjaśnień szukasz w filmie fantasy, jakiej schizofrenii, dziewczyno?! W gatunku filmu masz wyraźnie napisane: "Fantasy", więc weź to pod uwagę. Albo zastanawiaj się na forum Harry'ego Pottera jakim cudem główni bohaterowie latali na miotłach, bo przecież to jest niemożliwe i niczym nie wytłumaczalne - byłoby to mniej więcej na tym samym poziomie, co Twoja rozprawka na temat schizofrenii głównego bohatera. I jeszcze, żeby podróże w czasie były jakąś nowością w kinie światowym, żeby to jeszcze mogło dziwić. Oglądałaś "Powrót do przeszłości"? Bardzo dobry film, ale nie polecam, bo możesz mieć podobne problemy...
Bo to nie jest tradycyjna komedia romantyczna w stylu "Pretty woman", czy jakichś z udziałem Hugh Granta, więc nie dziwie się, że jesteś rozczarowana. Wymaga trochę więcej niż wpatrywanie się w ekran. :)
Dla Twojej informacji nie zachwycam się "Pretty woman",więc proszę mów o sobie.Być może wymaga więcej,natomiast do mnie to nie przemawia.
Może najpierw spójrz, do kogo adresowany post był, a następnie myśl o pisaniu. Pozdrawiam
Moze mi ktoś wytłumaczyć,dlaczego Wilson wsiadając pierwszy raz do samochodu lat 20-tych,gdy juz odjezdza widzimy jak mija samochód z naszych czasów,jakiegoś nowoczesnego vana?
"...jak na komedię romantyczną to film jest za mało śmieszny i za mało romantyczny, jak na dramat, za mało dramatyczny a na obyczaj zbytnio oderwany od rzeczywistości..."
bardzo trafnie to ująłeś, ponadto przesłanie filmu podane na tacy dla typowych Amerykanów, którzy nie wiedzą, że Europa to kontynent. LITOŚCI !!!
[SPOJLER]
nikt nie musiał tłumaczyć, że ludzie mają zawsze wrażenie, że kiedyś było lepiej...