Dodam jeszcze widoczne podobieństwo do "Rejsu" Piwowskiego. Przyjęcie w którym bohaterowie biorą udział przywodzi na myśl rejs na statku pod okiem przebrzydłego kaowca. Ma być miło i wesoło, a tymczasem jest podskórny terror, z którego uczestnicy rejsu nie do końca zdają sobie sprawy. Nie zdziwiłbym się, gdyby nakręcony kilka lat po "O uroczystościach..." film Piwowskiego był niejako polską odpowiedzią na czeskie dzieło.