PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=688105}
4,5 6 425
ocen
4,5 10 1 6425
2,0 14
ocen krytyków
Obce ciało
powrót do forum filmu Obce ciało

1 KLISZE i TELENOWELOWATOŚĆ:
a) Jak zakochani są zakochani – to koniecznie muszą razem pedałować na rowerze pod górkę, biec i ścigać się w rytm muzyki Wojciecha Kilara (co prawda pochodzącej z wcześniejszych produkcji, bo Kompozytor nie zdążył przed śmiercią dokończyć partytury)? A następnie padać plackiem na plaży, nie zważając na piasek i wodorosty we włosach? Widocznie nie istnieje oryginalniejszy sposób na zilustrowanie stanu zakochania.
b) Ojciec, po dłuższej rozmowie z córką, nagle oznajmia jej (zresztą, nawet bez sprawdzenia za pomocą komórki), że sprowadził jej narzeczonego z Włoch; narzeczony ten czeka na dole w kawiarni i zaraz tu będzie. Jeśli to nie jest uproszczenie fabularne rodem z "Barw szczęścia" czy czegoś podobnego – to ja już nie wiem co to jest.
c) Obraz pracy w międzynarodowej korporacji też dokładnie taki, jak w telenowelach: właściwie nikt tam nic konkretnego nie robi, wszyscy jedynie kopią pod sobą dołki, a także flirtują: praktykuje się intrygi damsko-męskie oraz umawianie się na drinka, ewentualnie na partię squash po pracy. Czy to jednak możliwe, by w siedzibie współczesnej międzynarodowej firmy było aż tak cicho i spokojnie, by nie pracowali jak mrówki ludzie przy komputerach? Poza filmem, słyszy się wprawdzie o braku wyraźnego rozgraniczenia pomiędzy czasem pracy a czasem wolnym, lecz zwykle idzie to w kierunku odwrotnym: korpo-ludki nawet w czasie wolnym żyją pracą. A tutaj: w pracy mówi się o sprawach osobistych, bądź nawet oddaje – z niewielkimi problemami – hipnozie.
No, czasami coś się jednak w tej firmie OPEnErgy robi. Co? Prowadzi się mianowicie szpiegostwo przemysłowe (znowu: cherchez la femme) by dzięki wykradzionym planom strategicznym konkurencji osiągnąć przewagę konkurencyjną. Czyli nic twórczego.
d) Jak człowiek się czuje moralnie zbrukany, to nie może spać i musi wziąć nocny prysznic? Klisza tak oczywista, że głowa boli.
e) Jak ostateczne rozstanie – to koniecznie ukazane w półmroku, w strugach ulewnego deszczu? Kogo jak kogo, ale Krzysztofa Zanussiego nie podejrzewałem o tak - excusez le mot – prymitywne obrazowanie.
f) Jak dialogi - to deklaratywne i pełne frazesów!

2 DYCHOTOMIA: WSZYSTKO JEST ALBO DO KOŃCA DOBRE ALBO NIEZNOŚNIE ZŁE. Nigdy nic pośrodku.
a) Dobra jest wiara: katolicka albo nawet prawosławna. Młody Włoch nie tylko zachowuje się jak anioł zesłany na nasz padół, lecz także nosi wiele mówiące imię Angelo czyli Anioł właśnie. I tylko raz jeden filmowy ojciec Agaty Buzek okrutnie mu przygada, że z chyba z tego anielstwa został eunuchem. Tak czy owak, wiara Włocha okazuje się na tyle mocna, że uchroni go zarówno przed rozpustą jak i przed nałogami. Super!
b) Zły jest źle pojmowany "postęp" wraz z materializmem: onegdaj uosabiany przez stalinowskich sędziów i prokuratorów a następnie przez ich dzieci - wszystko jedno czy rodzone czy przybrane - pracujące dla międzynarodowego kapitału. Reżyser dostrzega tu jakowąś ciągłość. Oczywiście, podła kondycja opieki zdrowotnej to także produkt systemu korporacji, które jedynie z rzadka wesprą kogoś w potrzebie a i to wyłącznie ze względów PR-owych.
Sztuczna bohaterka grana przez Grochowską w zasadzie mogłaby nosić różki diabelskie niczym Heike Makatach (Mia w filmie "To właśnie miłość"). Bo nie ma takiej podłości, przed którą by się zawahała. I pewnie tylko dlatego jako Polka zaszła tak wysoko w lokalnych strukturach międzynarodowej organizacji biznesowej; przecież stereotyp jest taki, że nad Wisłą rządzą cudzoziemcy (choć i ona sama przyznaje, że u nas "Cudzoziemcom wolno więcej"). To, że Agnieszka Grochowska jest w filmie aż tak niemoralna i rozpustna – niechaj będzie; są takie osoby. Ale czy musi to okraszać jakimiś żenującymi manifestami do rzesz zwolenników "postępu", iż należy przekraczać wszelkie granice oraz wszystkiego próbować?

3 NATRĘTNE PROPAGOWANIE IDEOLOGII bliskiej tezom "dobrej zmiany":
a) Na przykład, że Europa, która wyrzeka się chrześcijańskich korzeni i obstaje przy neutralności wyznaniowej - jest skazana na pożarcie przez islam. Ale na początek odda się w ramiona jakichś zabójczych quasi-religii w rodzaju hipnozy.
b) Na przykład, że dobrzy są "dziennikarze niepokorni" (ale żeby dysponowali aż takiej jakości zdjęciami dokumentującymi wykonanie przed wielu laty wyroku śmierci – przez założenie stryczka na szyję – na jakimś "żołnierzu wyklętym"??? – no no, gratulacje!).
c) Na przykład teza, że beneficjenci obecnego kapitalizmu to są w prostej linii spadkobiercy stalinizmu. Ergo: kapitalizm korporacyjny = stalinizm (po paru mimikrach)? Oczywiście, obóz "dobrej zmiany" jest całkowicie wolny od ludzi z podobnym bagażem.

PS Odnoszę wrażenie, że Agata Buzek przejęła u Zanussiego pałeczkę po Mai Komorowskiej. Czy to najlepszy wybór? No cóż, Buzkówna jest wprawdzie arcyszczupła, ma figurę supermodelki. Ale uroda jej twarzy, zwłaszcza fotografowanej z profilu, jest raczej... nienachalna. Ona była na swoim miejscu gdy w "Rewersie" grała zakompleksioną starą pannę, ale chyba nie wypada wiarygodnie w roli obiektu miłości przystojnego Włocha, który gania za nią tysiące kilometrów.
PPS Jedna jedyna szczera pochwała: epizod Stanisławy Celińskiej jest mistrzowski a sama aktorska jest wielka. Mówi i robi precyzyjnie to, co powinna. Ani pół zbędnego słowa, ani ćwierć zbędnego gestu. Taki minimalizm jest tu jak najbardziej na miejscu!

PODSUMOWANIE
Czy to na pewno ten sam Reżyser - jeden z największych w historii polskiego kina - który kręcił naprawdę intrygujące dzieła na tematy ważne: moralności, kariery i sukcesu, wiary, ludzkiej natury, śmierci - i czynił to bez moralizowania? Zaś dzisiaj podsuwa widzom banalne czytanki, pretensjonalne i niezamierzenie śmieszne. Czy to ten sam Zanussi, który był przenikliwym obserwatorem, nie popadającym w ton mentorski? A teraz tenże Zanussi sprawia wrażenie naiwnego misjonarza, który właśnie odkrył prawdy objawione i odczuwa potrzebę, by się tym objawieniem podzielić.

Uczucie zażenowania utrzymywało się we mnie długo po projekcji.

hyrkan

Uczniu? Hahaha :D nie schlebiaj sobie :D logicznie rzecz ujmując, musisz mieć jakieś kompleksy, które sobie rekompensujesz tymi postami :D Uczniu :D dobre sobie :D ahahahaha :D teraz już otwarcie nabijam się z Twojej głupoty :D czyż to nie logiczne? Jeszcze jedno :D jest taki użytkownik Filmwebu, co się zowie octstuff23. Poszukaj go na forum filmu Płaskoziemcy :D zagadaj do niego :D widzę, że nadajecie na tych samych falach :D

ocenił(a) film na 6
Crazy_Ivan

Znów wspominasz logikę, której nie znasz. Logicznie rzecz ujmując, zawsze, gdy używasz słowa "logika", mój niekumaty uczniu, zgadujesz.

Mógłbyś równie dobrze słowo "logika" zamienić na każde inne sobie nieznane z treści, tak samo by pasowało do zdań - wcale.

Póki moje argumenty pozostają przez ciebie niepodważone, a twoje ograniczają się do autorytetu twojego i ewangelisty, nie pisałbym, że to ja z nas dwóch jestem głupi czy mam coś z głową. Kwestia porównania: gdy chcesz komuś napisać, że ma braki intelektualne, spróbuj wyglądać na mądrzejszego! :)

Drugi raz bez powodu piszesz o płaskiej Ziemi. To dlatego, że płaskoziemcy podają takie dowody, jak ty? Np biblijne, autorytety, wrażenia laików? :D

ocenił(a) film na 6
Crazy_Ivan

Stosujesz ciekawą podróbkę argumentu: ze śmiechu. Uważasz chyba, że gdybyś zobaczył dowód matematyczny, ale ODPOWIEDNIO DŁUGO SIĘ ŚMIAŁ, to ten dowód by zniknął. Albo gdybyś widział badania naukowe z fizyki czy medycyny - długo się śmiejesz, dowody dla ciebie znikają. :)

W moim świecie ilość śmiechu nie przekłada się na rację. W moim rację ma zazwyczaj ten, kto ją umie uzasadnić, bo naśmiewać się wzajemnie mogą wszyscy, czy rację mają, czy nie.

Zauważasz to? Logicznie uzasadniać tezy może tylko jedna strona - ta logiczna. Śmiać się mogą obie. Ja uzasadniam logicznie, bo tym się od ciebie różnię. Ty uzasadniasz śmiechem, bo tylko to masz do dyspozycji.

Dawno nie miałem tak słabego ucznia.

ocenił(a) film na 4
Film_Polski

Dotrwałem do końca - i to chyba największy sukces tego filmu - że widzowie czekają do końca z szacunku dla reżysera i - jakby nie było - gwiazd, i oczywiście twórcy muzyki. Całość niestety nie klei się, każdy wątek nadgryziony obszarpany i żaden nie dociągnięty do jakiegoś sensownego punktu. postacie sztucznie przerysowane, a jeszcze denerwował mnie drewniany angielski, w tym pierwszy raz słyszałem Włocha mówiącego po angielsku z polskim akcentem :) Cóż, skoro tacy aktorzy jak Michael Caine, John Malkovich czy inni (przecież Anthony Hopkins też niedawno "błysnął" -Przypadek Elyse czy Where are you) na starość chałturzą (ze specjalnym pozdrowieniem dla Nicolasa Cage'a...), może i trzeba się przyzwyczaić, że i pan Zanussi zaczyna robić filmy tylko dla zapewnienia sobie emerytury.
Pragnę jednak dodać, że jest grupa widzów, dla których 365 dni czy Kac Wawa nie są szczytem marzeń.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones