Nie byłem na filmie, ale daję 1 w ciemno. Dlaczego? Bo już z trailerów wynika co jest złem: korporacja, sukces zawodowy, seks - a co dobrem: wartości religijne, dogmaty humanistyczne. To jest wizja prostacka. 
 
Czekam na film, w którym ludzie wyznający wartości katolickie i najwyższe idee humanizmu pogubią się i odkryją, że ludzie na pozór bezduszni, tzw. korporacyjne maszyny są często ludźmi dużo bardziej wartościowymi. Takie było mniej więcej „Życie na podsłuchu” nagrodzone Oskarem.
Skoro i tak nie będziesz oglądać to chyba nie obrazisz się za spojler, bo jednak trochę idaczej to wygląda - tam na końcu jedyną osobą która wygrywa jest postać pracowniczki korporacji, ale nie głównej bohaterki, bo tak TAK SAMO jak ten bardzo wierzący facet ponoszą klęske - ona zawodową, bo pomimo robienia wszystkiego co mogła nie otrzymuję awansu, a jej matka nawet zza grobu robi jej czarny pijar (pożegnalna przemowa napisana w przypadku śmierci), on natomiast zostanie wykorzystany, i traci miłość, która wybrała celibat, i w końcu dopada go kryzys wiary. 
 
Ogóle film średniawka, dałbym 5/10, ale zawyżyłem bo bardzo uwielbiam Grochowską, a na Rosati mógłbym się patrzeć godzinami.