Tę informację potwierdził Tadeusz Sobolewski. Na tegorocznym festiwalu filmowym powołano kilkuosobowy zespół selekcyjny, który po prostu nie chciał najnowszego dzieła Zanudziego w konkursie. Dla publiki był elegancko brzmiący komunikat "producent wycofał film ze względu na jego nieukończenie". 
Wcześniej los też nie pieścił tego projektu. Na etapie przyjmowania scenariuszy do produkcji w PISF odrzucono projekt. Reżyser lamentował wniebogłosy, po kilku miesiącach pieniądze się znalazły. Jak wiadomo PISF nie finansuje całości produkcji, tak więc trzeba było szukać inwestorów. Trwało to rok, Z. z goryczą komentował, że ukradziono mu rok życia i winne było środowisko filmowe. 
 
Nawet obrońcy tego filmu twierdzili, że dialogi w scenariuszu są rodem z kiepskiej telenoweli. A film opowiada o dylematach katolika, który namawiany jest przez kobiety demoniczne do zdjęcia majtek.
Podejrzewam, że film był niepoduszony do konkursu, ale zaproponowano go do innej sekcji, a wtedy producent, reżyser lub ktoś inny zdecydował o wycofaniu filmu, bo to zniewaga dla takiego twórcy. Sam przyznam, że pomimo tego, że od lat Zanussi kręci niezbyt udane filmy, to sam zarys fabuły wydaje mi się tak kuriozalny, że aż chcę to zobaczyć na własne oczy. Czytałem w jednym wywiadów przechwałki Zanussi, że nakręcił świetne sceny akcji, czy też pościgów. Moc wrażeń, że tak się wraże.