Karykaturalni bohaterowie i urojony świat widziany oczami słuchacza Radia Maryja i twardogłowych biskupów z Episkopatu, tak można streścić ten film w jednym zdaniu. Świat, w taki sposób jak to zostało przedstawione w tym filmie, może widzieć tylko dewot, który na podstawie plotek, stereotypów i głupot powtarzanym w ludowym obiegu roi sobie misterną historię, w której on sam jest tym jedynym moralnym i sprawiedliwym.
Przykro się ogląda tego gniota mając świadomość, że stworzył go Zanussi.