Na wstępie dodam tylko, że Obcy to jeden z moich ulubionych filmów. Każdą cześć oglądałam po kilkanaście razy, nie poszłam do kina w ciemno. Przepraszam za niespojność wypowiedzi, wciąż jeszcze jestem rozstrojona po seansie.
Postaram się szybko wyrzucić z siebie to, co leży mi na wątrobie. Co sprawiło, że wyszłam z kina skonsternowana:
1. Załoga składająca się ociężałych umysłowo ludzi - Kolejny raz (po Prometeuszu) oglądamy na ekranie ludzi ewidentnie mających problem z myśleniem. Lecą odkrywać nowy świat a sa do tego zupełnie nieprzygotowani. Zawsze mi się wydawało, że załoga statku kosmicznego to muszą być najlepsi z najlepszych, ludzie opanowani i przygotowani na wszystko. Ci tutaj nie są przygotowani na nic. Trochę mi to przeszkadza, bo czuję sie tak jakby ktoś chciał zrobić ze mnie idiote.
2. Kapitan statku - najbardziej irytująca postać. Człowiek, który dla własnego widzimisię i dla przypodobania się załodze rezygnuje z pierwotnego,zapewne rozważaniego latami celu misji i postanawia lądować na nieznanej planecie, na której załogę może spotkać dosłownie wszystko. Idiota, który umiera śmiercią idioty. Serio tak lekkomyślny ma być kapitan statku kolonizacyjnego, którego wartość pewnie liczyć można w miliardach ?
3. Efekty komputerowe. Dlaczego, dlaczego ? Już w trzeciej części zaczeło się eksperymentowanie z komputerowym ksenomorfem co moim zdaniem zaszkodziło filmowi. Czy naprawdę reżyser nie widzi jak nierealistyczny jest Obcy w takiej wersji? A może im szkoda na kostiumy? Ano racja, przecież facet w kostiumie nie wskoczy tak efektownie na odlatujący statek.
W pierwszych częściach nie musieliśmy widziec ksenomorfa w całej okazałości żeby sie go bać, za dużo zostało pokazane, tajemnica poszła w las.
4. Dziwaczne, niepotrzebne sceny - tak jak i w Prometeusze serwowane sa nam sceny z doopy, czyli np. ostatnie gejowskie pożegnanie, naśladowanie przez nowonarodzonego Obcego pozy Davida czy super niepokojąca scena z fletem (będę wdzięczna jesli ktos mi wyjaśni o co chodziło, bo chyba czegoś nie zrozumiałam).
5. Nadmierna brutalność - Nie to żeby mi brutalność przeszkadzała, ale to chyba był najbardziej krwawy Obcy. Flaki, hektolitry krwi, oderwane żuchwy, czego tam nie było. Trochę niefajnie, że zamiast skupić się na budowaniu klimatu twórcy znowu zdecydowali się postawić na efekciarstwo, rozpirduchę i brutalność.
A co mi się podobało:
1. Oczywiście pomysł - zawsze z przyjenością mimo wszystko oglądam Obcego, kolonizowanie nowych światów, pomysł na wyjaśnianie zagadkowych wątków z poprzednich części, to wszystko wciąga i intryguje.
2. Przepiękne zdjęcia, naprawdę az miło było popatrzeć.
3. Calkiem niezła gra aktorska choć nikomu specjalnie nie kibicowałam, nikt mnie jakoś nie zaciekawił, może prócz Waltera.
4. Sam fakt że myślę o filmie - zły film to moim zdaniem taki, o którym zapominamy po wyjściu z kina, który nie zostawia w nas żadnych emocji, a ja myslę o tym filmie i pewnie jeszcze myśleć będęprzez chwilę.
Na pewno jeszcze nie raz wróce do Przymierza i może po kolejnym seansie spojrze na niego przychylniej, kto wie, tak miałam z Prometeuszem mimo wszystkich głupot zawartych w tym filmie. Nie jestem specjalnie rozczarowana bo w sumie czegoś takiego się spodziewałam. Każdy fan na pewno będzie mimo wszystko zadowolony z seansu. Ale no cóż, klimat przepadł bezpowrotnie niestety :( To se ne vrati.
Mnie spotkało pewne rozczarowanie, że nie zobaczyłem rodzimej planety ksenomorfów. No cóż, trochę żałuję, że nie okazały się one tworami naturalnej ewolucji. Wyobraź sobie ekosystem z TAKIMI drapieżnikami w roli głównej (a może wcale nie głównej?) i pozostałe składowe TAKIEGO łańcucha pokarmowego. To by dopiero było coś! :)
Na końcu był David i to jest pewne.
Sam David mówił ze ma mozliwosc tworzenia. A po drugie David nie był juz nikomu posłuszny, w przeciwienstwie do Waltera, który musi byc posluszny załodze.
Mam dokładnie takie same przemyślenia jak i Ty tyczące się tak plusów jak i minusów filmu.
Nie ma tragedii, ale po filmach ze świata Obcego, tym bardziej sygnowanych nazwiskiem samego twórcy, oczekiwałem czegoś więcej. Może nie dzieł na miarę 2 pierwszych części Aliena, ale jednak miałem głód obrazu, któremu z czystym sumieniem mógłbym wystawić 8/10. Niestety tak w przypadku "Prometeusza" jak i "Covenanta" (moim zdaniem) to się nie udało:/ I 6/10 to maksymalna nota jaką jestem w stanie wystawić obu obrazom(*) (po kilkukrotnym seansie).
(*) jedno 'ale' - do oceny fanowskiej, dłużej o prawie 30 minut, wersji Gift Bearer "Prometeusza" należy dorzucić +2 do oceny; czyli jednak można:P).
Całkowicie się z Tobą zgadzam - statek na który pewnie poszły nie miliardy a biliony dolarów. Miał "ratować ludzkość". A na statku banda idiotów gdzie:
1. Najpierw nowy kapitan nie potrafi być kapitanem - a moim zdaniem przy tak kolosalnie drogim przedsięwzięciu powinien być sztab kolejno po sobie możliwych osób - twardzieli. To w normalnych filmach na normalnych akcjach specjalnych mamy twardych jak stal agentów FBI a tutaj mamy rozczulającego się faceta...
2. Kolejny "dowodzący" w kowbojskim kapeluszu NA STATKU KOSMICZNYM. Naprawdę ich stroje są irytujące i brak profesjonalizmu...
3. Zmiana planów lotu - decyduje o tym garstka ludzi... to pokazuje, że wysłano kompletnie nieodpowiedzialnych ludzi do kierowania misją pewnie najdroższą w historii.
4. Mój pierwszy wybuch śmiechem z zażenowania - widzą potężne huragany ale postanawiają eksplorować nowy teren uważając że może być NOWYM DOMEM!!! Na pewno bezpieczniejszym niż Ziemia...?
5. Wysyłają najważniejsze osoby na statku, mają kosmicznie drogi statek kosmiczny a nie mają dronów, które mogłyby eksplorować teren bez udziału ludzi...
6. Na statku trzymają sztuczną inteligencję, która w każdym momencie może zawieść jak każda maszyna. A jest odpowiedzialny za wszystko.
7. Zero zabezpieczeń, procedur podczas eksploracji terenu.
8. Moment w którym laska płacze na widok dziwnej istoty... rozumiem, że na Ziemi mogłoby ją to dziwić i przerażać ale NA OBCEJ PLANECIE? laska z choinki się urwała? Myślała, że to Oz albo Nibylandia? I to ma być "żołnierz"?
9. Każdy widzi tempo rozwoju, są tam naukowcy i ludzie zapewne z założenia o ponadprzeciętnej inteligencji (skoro potrafili selekcjonować zarodki do misji to może powinni też załogę) a boją się, że wszyscy mogli się zarazić - biorąc to założenie powinni się wszyscy zabić.
10. Moment gdy kapitan tak po prostu zagląda do jaja...no myślałem, że to jakiś żart. Film zamienił się w komedię. Żenującą komedię. Tak dziecinnego wykiwania bym się nie spodziewał po osobie, która zostaje kapitanem (a chcąc nie chcąc zawsze był zastępcą i o tym wiedział od początku misji). \
11. Chyba każdy głupi zauważyłby, że Walter miał wyżej urwaną łapę niż David.
12. Wiedząc, że David jest zły a są identyczni - powinni byli nie zabierać Waltera skoro widzą, że Android może ich oszukać.
13. Laska dopiero na samym końcu wpada na to że można prostym pytaniem sprawdzić czy to jest Walter... szczyt głupoty.
14. Nie chce mi się wymieniać absurdów z punktu fizyki nawet jeśli to był film sci-fi. Takie absurdy nie mogłyby się wydarzyć choćby i w 3000. roku.
I oczywiście żadnych wewnętrznych zabezpieczeń, alarmów itd itp wewnątrz kapsuł w których spali ludzie - jedna niepoczytalna osoba mogła zabić wszystkich od razu.
wracaj do macania kur. filmoznawcy z ciebie nie bedzie.. . ps. zupa ci sie przypala.
Ło Panie i Panowie, piwniczak wylazł spod kołdry, wytarł łapy i wziął się za komentowanie postów na Filmwebie :) Dokończ kochanie i wróć jak sobie porządnie ulżysz a nie tak tylko na pół gwizdeczka xD
bo film jest dopasowany i szyte na miare publiki, a ta nie jest najwyzszych lotow co mozesz przeciez zaobserwowac na zywo wychodzac z domu. ludzie sa jacy sa. kiedys mialas Ripley, ktora potrafila myslec i postepowac racjonalnie nawet walac ze strachu po majtach. teraz ludzie tak nie potrafia bo tylko mysla ze mysla.