po obejrzeniu tego filmu jestem juz pewien co napędza universum aliena a także inne produkcje filmowe tego typa:
1.jego wewnętrzny konflikt wiara w boga-brak boga, czyli niekończąca się kłótnia o coś o czym nikt nie ma tak naprawde pojęcia
2. zabójcza miłość, to chyba właśnie to uczucie stoi za chaotycznym zachowaniem załóg ludzkich statków w alienach, jakaś zakochana para robi głupoty by się ratować, co daje pretekst do wydarzenia się absurdalnej nielogicznej fabuły filmu
ridley scott po prostu ma problemy egzystencjonalne i szukanie sensu istnienia spędza mu sen z powiek... on próbuje to przetworzyć na jakąś ideologię którą próbuje obrazować w swoich filmach ale że to nie jest ideologia tylko zlepek niewiadomych to i same filmy tworzone na takiej pożywce są chaotyczne i tylko widać po nich z oddali że są pudrowane na niby mądre i głębokie
oglądamy niby aliena a tak naprawde ridley scott mówiąc przez wszystkie postacie w filmie przedstawia nam swoje wewnętrzne rozterki, które są po prostu nuuudne, żadnego problemu nie rozwiązują, niczego nie wyjaśniają i widać po degradacji jakości jego filmów że coś mu psychika szwankuje od tego filozofowania