R. Scott nie robi już filmów na miarę "łowcy robotów", Obcego 1, "Thelma i Louise" czy Gladiatora.
Raczej z pasją filmowego rzemieślnika tworzy nowo- stare dzieła, zarabiając i powielając swoje wcześniejsze dokonania.
Prometeusz jest tak nieudanym filmem, iż Scott co najmniej raz zmienił zdanie co do jego kontynuacji. Ale jak widać chęć "monetyzowania" wcześniejszych pomysłów wzięła górę i zdjęcia do "Obcego przymierze" zrobiono.
Tylko dlaczego uważany jest ten film, za kontynuację Prometeusza?
Najwyraźniej Scott postanowił połączyć a raczej dołączyć Prometeusza do uniwersum Obcego nie mogąc zaproponować spójnej wizji odnośnie tego filmu i planowanych jego następców.
Ciekawe tylko, iż po poniesieniu porażki odnośnie denikenowskich pomysłów początku życia na ziemi, Scott porywa się na jeszcze wyższa przeszkodę jaką są wyobrażenia dotyczące kosmicznego Olimpu we wszechświecie, z jego bogami i boginiami i ich przychówkiem niczym w legendach greckich.
Poznawszy już potencjał Scott'a dotyczący przedstawienia samych "bogów" i ich prymitywnej plemiennej moralności, tak samo jak pokręconej etyki ludzkich androidów, mam nadzieję, że Scott nie będzie brnął w kolejne rozważania semantyczno- bibilijne, skoro jest nie ukrywajmy za słaby aby przedstawić spójny obraz potencjalnych kosmicznych boskich zapładniaczy życia i jednocześnie za bardzo narcystyczny aby skorzystać z pomocy mądrzejszych od siebie.
Mam nadzieję, że do tego jednak nie dojdzie i zobaczymy kolejną wariację n/t Obcy kontra Predator z hektolitrami czarnej mazi i gigantycznymi kałamarnicami.
Co do ostatniego zdania - ja mam nadzieje ze jednak takiej wariacji nie zobaczymy.
Lepsze to od hamletyzowania Scotta...
Dave android patrzący się na czarną maź na końcu swojego palca i mówiący:
"życie to tajemnica" czy jakoś tak...
Jednak pozostane przy swoim. Juz wole to "hamletyzowanie" Scotta, niz mialby zrobic idiotyzmy typu Obcy Vs. Predator...