Mam z tym filmem problem, pobiegłem na niego do kina zachęcony recenzjami fanów. Napaliłem się jak szczerbaty na orzechy.
Pierwsze wrażenia po zobaczeniu górniczej planety mam nie do opisania, powiedzmy że poczułem że to może być to na co czekałem, emocje trochę ostudzili bohaterowie którzy są nijacy i nawet Andy który jako jedyny starał się wyjść poza aktorską przeciętność nie uratował odbioru bohaterów.
Następnie znów zmiana, stacją kosmiczna, brud, retrofuturyzm i powrót nadziei na udane widowisko.
Niestety wszystko co dobre, no może poza dobrym cgi się w tym momencie kończy. Do braku logiki przyzwyczaiły mnie już poprzednie dzieła ze świata obcego jak Prometeusz czy Convenant które były bardzo dobrymi filmami scifi i słabymi filmami o obcym, ale tutaj jest słabo w obydwu kwestiach.
Całość to miks najlepszych elementów z oryginalnych czterech alienow, nutka nostalgii, szczypta fanserviceu i polane sosem z Prometeusza. Niestety mix ten jest wyszedł średnio i niesetety im bardziej myślę o filmie tym bardziej rozczarowany nim jestem.