Przepraszam, a to nie było tak, że w pierwszej części, czyli Nostromo było wyjaśnione że próbując ściągnąć facehuggera z twarzy jednego kolonistów ściągnęli go wraz ze skórą i kolonista nie przeżył? A tutaj na lajcie sobie przymrażają i ściągają, pomijam to że 5 minut później wykluł się Obcy? ;)
I żałosna scena, kiedy przechodzą przez pokój pełnym facehuggerów i pomimo oddechów oraz gościa, który gada na słuchawce do swojej siostry żaden nie zareagował, dopiero jak wyszła tamtemu gęsia skórka i pot mu ściekł po twarzy... to jest już dla mnie żałosne. Zrobili tu z facehuggera jakiegoś idiotę...
Oceniłam na 7 ze względu na zamiłowanie do serii, dużo nawiązań do starych części.
Zawsze będę kochać Obcego, nieważne co.