O ile same ksenomorfy mnie nie ruszają, to końcówka filmu rozwaliła mi mózg. Zawsze przerażały mnie potwory, które wyglądem przypominały ludzi. Kiedy ten stwór czołgał się w stronę Kay, byłem niemal pewien, że nazwie ją mamą (na szczęście tego nie zrobił, bo chyba bym tego nie wytrzymał). A kiedy szedł w stronę Rain i się uśmiechał, byłem wciśnięty w fotel ze stresu. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłem taki spięty na końcówce filmu i wywołało to u mnie takie emocje. Dlatego, choćby za to (i za zafundowanie mi traumy) daję mocne 8/10.
Normalnie nie dałbym temu filmowi tak wysokiej oceny, ale emocje wzięły górę.