Ten film zaoferował mi to, czego można się spodziewać po Obcym - opuszczona stacja, zaszczucie bohaterów, zwarta akcja, elementy grozy i napięcia, nie rozciągnięty do znudzenia. Nie wiem czego oczekiwali inni ludzie, ale ja się bawiłem świetnie. Nie oczekiwałem nic ponad klasyczne wydanie Obcego i się nie zawiodłem. Wsiąknąłem w film, odciąłem się od rzeczywistości, zanurzyłem się na chwilę w tym świecie i chłonąłem wrażenia. Obcego jest jak na lekarstwo, więc tym bardziej ten film mnie zachwycił. Po Prometeuszach bylem trochę zawiedziony tym, jak tam nawymyślali i nakombinowali, ale tutaj trzymali się klasyki. W większości. Niepotrzebny był motyw zarodników i później tej hybrydy, oraz moment narodzin obcego z - jak to powiedział ktoś na sali kinowej- kokonu w kształcie żeńskiego organu rozrodczego(użyto innego, prostszego słowa opisującego ten organ), ale dla mnie to były jedyne momenty w filmie, w których poczułem lekkiego "cringe'a". Trochę za mało było mi akcji z samym obcym. Sama fabuła filmu jest w porządku. Po prostu kolejna, osobna historia w tym świecie nie próbująca odcinać kuponów z historii starych filmów. Jestem entuzjastą uniwersum, żadnym psychofanem i bawiłem się przednio. Jeśli masz luźne podejście do tematu i po prostu lubisz się rozerwać przy uniwersum Obcego - polecam. Nie oczekiwałem arcydzieła i dostałem to, co mnie zadowoliło- po prostu dobry film o Obcym. Dla mnie stabilne 7/10 i czekam na kolejne filmy :)