znacie te filmy gdy ekipa mlodych ludzi urywa się z miasta na wyprawę do lasu, odnajduje opuszczony domek a tam czai się zło.. tym razem w kosmosie! w tym filmie obcego mozna by z powodzeniem zastąpić rozrabiającymi gremlinami albo wężami z samolotu, na jedno by wyszło. Pierwsze 30 minut to nudna kalka szkolno-obyczajowych filmów gdzie dzieciaki prowadzą słowne utarczki i przepychanki. Później ekipa podejmuje szereg głupich decyzji (kto by się spodziewał), próbuje zagrać emocje (ale widz się z tym nie identyfikuje), nastrój grozy próbuje ratować muzyka (chwilami to parodia typu "okrzyki grozy + smyczki" wycięte z horrów klasy C), jumpscary które nie straszą, obowiązkowe blyskające światło "zwarć" elektryczności, finalnie mnie widza mało obchodzilo kto tam umrze albo przeżyje. Zapominam, że to powstało i nie polecam.