Dla mnie najlepsza część od czasu Ósmego pasażera, a gorsza od niego tylko dlatego że pasażer to oryginał. Romulus najlepszy ze wszystkich odgrzewanych kotletów, choć czerpie z nich pełnymi garściami. Tym niemniej jest tu sporo świeżej fabuły. Widz od razu zżywa się z główną bohaterką i kibicuje jej całym serduchem, a postać Andy'ego wynosi film na wyższy level, wręcz Blade Runner'owski. Poszedłem do kina trochę się "podenerwować", a 3/4 seansu siedziałem jak na szpilkach.