Tak sobie teraz pomyślałem, że oglądałem ten film wczoraj a dzisiaj nie wiem zupełnie o czym był. Brak głównego wątku, jakiejś linii spajającej - nic. Szkoda, bo fajna retro-realizacja i widać było budżet. Ale brak klimatu wyobcowania i stałego zagrożenia jaki miał miejsce w pierwszych czterech odsłonach uśmiercił ten film. Było wiadomo że bohaterce nic się nie stanie bo czuwa
nad nią kipiący emocjami, czarnoskóry robocik.
Mogło być dzieło a wyszła Droga bez powrotu w kosmosie.