Podba mi się zdanie z recenzji Pana Walkiewicza- "Obcy jako statysta we własnym filmie". Facehuggery dostały kilka fajnych sekwencji, ale dorosły Obcy gdzieś tam zawsze w oddali się czai, na trzecim planie się zbliża i zbliża i nic, potem mamy w zbliżeniu jego "twarz", mam wrażenie, że za jednym zamachem nakręcono kilka dubli na Obcego w zbliżeniu i porozlokowano po całym filmie, bo wyglądają wręcz identycznie, zawsze oświetlone biało-niebieskim światłem.
Można było bardziej podziałać z motywem szwankującej grawitacji na stacji i zbliżaniem się do pierścieni planety.
Na plus scenografia- wygląda to obłędnie, ten brud, to retro- miodzio!
SPOJLER
Ta hybryda na końcu, niby wzbudzająca niepokój, ale ta twarz raczej powodowała śmiech/zażenowanie.
Moim zdaniem pod koniec, na stacji powinni się pojawić jacyś ludzie z WY, bo nie wieżę, że nikt poza naszymi bohaterami nie zauważył jej obecności. Wtedy byłaby to dodatkowa przeszkoda dla naszych bohaterów i mogłaby być fajna jatka.
Podsumowując, nie wszystko tu zagrało, ale podobał mi się bardziej niż Prometeusz i Covenant.