Mój faworyt (jest ich kilku):
➡️ Pod koniec filmu Rain I android uciekają szybem windy lewitując w warunkach nieważkości. W pewnym momencie generator się wlącza i Rain leci w dół (pun intended) ale nagle pojawia się alien, który ją łapie ogonem i ostrożnie jak jajeczko odstawia na drabinkę, po czym niespiesznie zaczyna obwąchiwać. W pierwszym momencie miałem taki mindf_ck, że pomyślałem, że ten obcy to tak na prawdę ta baba w ciąży, która w obcego zmutowała pod wpływem Black goo I teraz będzie wspierać ocalałych xD.
A wasze ulubione sceny z solidną dawką absurdu?
Wbrew pozorom to nie były głupie chodź na seansie tego od razu nie zauważyłem. Głównym celem obcych nie jest zabijanie, a powiększanie kolonii. Może delikatność z jaką obcy się obszedł z bohaterką była trochę przesadna, ale w jednym ujęciu było widać twarzołapa który już się skradał od dołu więc intencja obcego były oczywista.
gdyby chodzilo o powiekszenie roju to by od razu zostala zneutralizowana i oddelegowana do kokonu w bezpiecznym gniezdzie
ta sama akcja ale ciut dalej gdy alien spada na sam dół, winda blokuje odpływ powietrza a Andy strzela do obcego nie obawiając się tego, że kwas przepali dach windy, choć kilka minut wcześniej włączyli stan nieważkości by uniknąć przepalenia kwasem kadłuba statku.