Nie mogę mówić za tych, którzy widzieli obcego na żywo, w 1979, ale dzisiaj, niektóre z jego uroków nieco zwietrzały.
Po pierwsze, główny punkt fabuły zniknął. Ponad połowa historii w Obcym polegała na zastanawianiu się, czym jest i jak działa ten tajemniczy stwór. A my, dzięki pop-kulturze wiemy to jeszcze przed napisami początkowymi.
Efekty, choć bardzo dobre jak na epokę, też nie zestarzały się najlepiej. Kiedyś to, co widzimy na ekranie na pewno było fenomenalne, ale gdyby ukazało się dzisiaj, ludzie zastanawialiby się, czemu tak dziwnie te strony kręcone.
I wreszcie, sposób opowiadania historii też jest dziś nieco inny. W "Obcym", żadna postać niczego się nie uczy, nie zmienia, nie ma żadnej większej lekcji, ani głównego motywu. Ot, statek pełen przekąsek, a wśród nich potwór. I choć taka krytyka na pewno istniała już wcześniej w stosunku do tego filmu, to dzisiaj nawet najtańsze popcornowce wykorzystują mechanizm nauki, morału i rozwoju postaci, a wielu powiedziałoby wręcz, że film bez tych elementów jest po prostu kiepski. Czy słusznie, to inna sprawa.
Oczywiście nadal jest tu wiele dobrego, (szczególnie naprawdę porządnie przemyślana i napisana historia), ale do całości trzeba przede wszystkim podejść z pewnym zrozumieniem dla epoki. Obcego kręcili w 1987 i to film kierowany do ludzi tej epoki. Znacznie lepiej się go ogląda, rozumiejąc ten fakt.