Fenomenalny horror. Uważam, że znakomite jest w nim wszystko. Interesująca tematyka (obca forma życia intryguje ludzkość od lat), ciekawa fabuła (gra toczy się o życie, nie tylko bohaterów, ale całego gatunku ludzkiego), psychologiczne napięcie (nie ma tu natrętnego epatowania krwią, durnej strzelaniny), trafiona obsada aktorska (rewelacyjna Weaver, również panowie Hurt i Holm). Nawet efekty specjalne nie przynoszą filmowi ujmy. Alien straszy mimo upływu lat. Wciąż pozostaję pod jego przerażającym urokiem. Choć muszę przyznać, że fantastyczne są tylko dwie pierwsze części, pozostałe nie dorównują im pod żadnym względem. Ale dla tej kultowej już historii jestem skłonna je zaakceptować w pantenonie dziesiątej muzy:)
Wszystko zostało już napisane powyżej, więc pozostaje mi tylko i wyłącznie podpisać się pod tym rękoma i nogami ;)
Film genialny - arcydzieło kina S/F - główne zalety - Ridley osiągnął pełen realizm, jak w mało którym filmie S/F można wczuć się w role bohaterów, którzy po prostu wykonują rutynową pracę w kosmosie (to nie Luki Skywakery i inni superbohaterowie którzy wypełniają ponadczasową misję) są w zasadzie jak kierowcy TIRa, brudni, zarośnięci, spoceni, palą papierosy...Dzięki ich normalnym zachowaniom, prozaicznym rozmowom można naprawdę uwierzyć w autentyzm tego co dzieje się na ekranie. Rewelacyjne jak na lata 70 efekty specjalne. Wreszcie kapitalny efekt artystycznej wizji H.R. Gigera (niezaznajomionym w temacie polecam poszukać informacji w sieci i obejrzeć jego albumy) sama postać obcego - pasożyta w różnych stadiach rozwoju postać faktycznie zupełnie obca (podobieństwa można znaleźć chyba wyłącznie w świecie owadów), pokazywana tak że aż do finału filmu nie wiadomo jak naprawdę wygląda, świetny wrak statku kosmicznego - biomechaniczny - zupełnie nie z tego świata, kapitalny motyw ze space jokey (skamieniała postać w kokpicie wraku) i wreszcie sam Nostromo - stworzony na kształt gotyckiego zamczyska z nieskończoną liczbą mrocznych pomieszczeń...Pamiętam mój pierwszy seans Alien - miałem wtedy 7 lu 8 lat - tato zupełnie nieświadomie zabrał mnie do kina myśląc że to takie trochę inne Star Wars - pamiętam swoje przerażenie w kinie i wiele nieprzespanych nocy... Od tamtej pory widziałem film nieskończoną ilość razy - ostatnio zakupiłem Blu ray - i obejrzałem raz jeszcze - film w ogóle się nie zestarzał, nikt po Ridleyu nie nakręcił już nigdy niczego lepszego...
PS. Uwielbiam też Aliens Camerona - znakomita kontynuacja, świetne rozwinięcie tematu (choć już nie tak genialny, ale to po prostu trochę inny, mniej kontemplacyjny rodzaj kina), szczerze nienawidzę natomiast Alien 3 i Ressurection - wolałbym aby nigdy ich nie nakręcono - jak dla mnie zniszczyły LEGENDĘ części pierwszej i zakończenie drugiej. Zaczęły się jak kolejna część Nightmare on Elm street - pies osikał grób i Freddy ożył, lub piorun uderzył i Jason Vorhees ożył - szkoda słów. A mieli debile gotowe scenariusze wydawnictwa Dark horse - wydane w Polsce powieści Ocy Mrowisko, Obcy Wojna samic, tytułu trzeciego tomu nie pamiętam - świetne historie - wątek planety obcych, space jockeji, zawleczenia obcych na ziemię... Liczę już tylko na Ridleya i jego prequel...
Jeden efekt mnie niestety razi i to znacznie - scena w szybie wentylacyjnym - ksenomorf wyciągający kończyny w kierunku Dallasa - widać niestety, że są one jakies takie gumowate? Reszta jest jak na wiek filmu ( to już 32 lata ) rewelacyjna. Z jaka dbałością zostało odtworzone wnętrze statku i cała maszyneria oraz aparatura - arcydzieło scenografii jak dla mnie.
idealnie.dzisiaj takie filmy to standard ale wtedy w tamtych latach to musiało być naprawde coś przełomowego.
Disiaj takie filmy to standard ??? Chyba żartujesz !!! Podaj mi przykład choć jednego tak monumentalnego horroru s/f, czy nawet tak klimatycznego filmu s/f jak Alien i Aliens nakręconego po roku 2000, bo ja takowych nie znajduję. Obecnie królują debilne Transformersy, kolejne denne ekranizacje komiksów (wyjątek genialne Sin city, Watchmen, 300 - ale to inny gatunek) + zalew remaków horrorów z lat 80 - tych. Nawet Lucas dał 4 liter kręcąc plastikową nową/starą trylogię Star Wars. Jedyny w miarę przyzwoity tytuł który przychodzi mi do głowy to względnie przyzwoity (nie piszę że świetny - ale niezły) nowy Star Trek.
tak jak mówisz, jak sam napisałeś powstało kilka a nawet kilka naście filmów(kilka sam napisałes) a w tamtych czasach był praktycznie ten jeden i na pewno było to coś innego niz można wtedy zobaczyć.
Takie filmy to standard bo obecne kino jest już zbyt mocno nasycone takimi produkcjami byśmy mogli wychwycić coś na prawdę przełomowego i może zrobić na nas prawdziwe wrażenie.
Kiedyś powstawały inne filmy o odmiennym klimacie ponieważ nie było takich nakładów pieniędzy i efektów jak obecnie więc te braki trzeba było załatać czymś innym.Dzisiaj liczą się raczej tylko efekty i filmowcy skupiają się na tym.
Dzisiaj już takich filmów niestety nie obejrzymy.
Mimo że chwilami nudnawy i niektóre dialogi przydługie to bardzo wysoko oceniam ten film.
I tak jak wcześniej powiedziano część trzecia i czwarta zdecydowanie najsłabsze.
Najbardziej nie lubię części trzeciej w której całkowicie niepotrzebnie uśmiercono dwa charaktery - Hicksa i Newt.
Może się nie zgodzicie, ale moim zdaniem fenomen pierwszej części obcego polega również na tym, że tak naprawdę najmniej w niej Obcego w stosunku do strachu jaki wywołuje...w dzisiejszym kinie jest tak, że pokazywaliby go z każdej strony i straszyli samym stworem. Tam straszy klimat i to co się będzie działo,a nie animacje i efekty i chyba tego brakuje w dzisiejszym kinie....
Ależ oczywiście - przecież najbardziej straszy właśnie to co nieznane...W Alien do samego finału nie wiemy właściwie jak monstrum wygląda.
No niestety już nie obejrzymy - choć to nie prawda - wystarczy kupić dobry, duży monitor LCD, odtwarzacz Blu ray (ja tak zrobiłem) oryginalną kopię filmu na odpowiednim nośniku - oglądasz ile razy chcesz - satysfakcja gwarantowana - masz gdzieś polskich dystrybutorów...