Z filmami takimi jak 'Alien' jest pewien zasadniczy problem. Bez wątpienia jest to film wysokiej jakości, legenda i klasyka, ale właśnie jego sukces powoduje również paskudną i niestety w pełni zrozumiałą chęć do kręcenia kolejnych sequeli, prequeli, spin-offów i czego tylko się da. A czasami tego szkoda. Nie żeby kolejne były złe, nie, ale... Zabija to nieco magię tego pierwszego, oryginalnego, surowego filmu. W końcu wiele opowiedzianej tu historii nie ma, w zasadzie kilka informacji gdzie i kto... No i to wszystko, żadnego rozwinięcia ni nic, od razu przechodzimy do rzeczy. A to jest coś naprawdę trudnego, udanie poprowadzić fabułę bez zbędnych ozdobników. Dzięki tej surowości oraz klaustrofobicznej scenografii udało się Scottowi nakręcić trzymający w napięciu (choć nie cały czas), zaskakujący i momentami przerażający horror, słusznie uznawany za jeden z najlepszych w historii. I jakbym miał się do czegoś przyczepić to oprócz tych chwilowych spadków napięcia to do zestarzałego już i sztucznego małego alienika i wybuchu Nostromo... No dobrze to nie wyglądało. Ale reszta już cudowna, to jednak były piękne czasy bez komputerowo generowanych efektów, gdzie statki kosmiczne były sunącymi po gwieździstej tapecie zabawkami... I nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Carpenter musiał się 'Aliena' naoglądać przed stworzeniem jego 'Cosia'...
Dokładnie. Np. Alien 3 zapoczątkował już przebieg gniotów(nie żeby Przebudzenie było złe, ale odbiegało klimatem, było dobre, z wyjątkiem wyobrażenia Alienów jako bezmózgich stworzeń, co zapoczątkowało kolejną serię avp w których tylko takie wyobrażenie jest przedstawione) Alien 3 był dobry fincher chciał zrobić żeby było podobne do tego ,,pierszego'' Obcego co nie do końca mu się udało, ale klimat pozostał podobny. W Aliens był to raczej film akcjii z elementami horroru ale dalej trzymający w napięciu przez cały czas począwszy od lotu marines Sulaco po ich przebudzeniu. Reszta: AVP, AVP2, AR nie powinny powstać. Zniszczyły nasZe wyobrażenie o tym ,,organizmie doskonałym'' o wspaniałej maszynie do zabijania. Szkoda że z klasyki zrobili sobie żarty...
Z jednej strony Obcy robi większe wrażenie jako jedna zamknięta historia, ale nie da się zaprzeczyć że wszystkie kontynuacje były naprawdę dobre (oczywiście w różnym stopniu, ale i tak trzymały przyzwoity poziom). Coś (swoją drogą rewelacyjny film, na poziomie pierwszego Obcego), jest remakiem Istoty z innego Świata (o dziwo, straszny średniak, a pisze to ktoś kto bardzo lubi klasyczne horrory z lat 30,40,50), który z kolei powstał w oparciu o książkę Kto idzie?. Carpenter pewnie planował już wcześniej nakręcić Coś, w wcześniejszym jego filmie Halloween widzimy scenę jak bohaterowie oglądają Istotę, a film powstał w 1979.
Ciekawe rzeczy piszesz, nie wiedziałem. To takie moje odczucia, oba filmy dzieli raptem kilka lat, a 'Coś' w kwestii klimatu, może również nieco wizualnej dość mocno przypomina 'Obcego'
W kosmosie podobnie jak i na Antarktydzie nikt nie mógł usłyszeć ich głosu. Choć to moim zdaniem bardzo popularny motyw - brak możliwości pomocy z zewnątrz oraz niemożność wyjścia. W tym drugim przypadku przypomina mi się taka scena z "Okrętu", gdzie na głębokości 200 metrów chyba główny mechanik ubrał się w kapok i był gotowy do opuszczenia łodzi...
Zapomniałbym o zatroskaniu głównych bohaterów o losy reszty cywilizacji w wypadku kontaktu czy to z Cosiem czy z Obcym. Sama książka wymieniona przez szmyrgiela moim zdaniem godna polecenia, wszak to spojrzenie na SF sprzed 70. lat!
W przypadku Obcego losy ludzkości nie zależą od głównych bohaterów, mam do czynienia tylko z jednym xenomorphem "zbieraczem";).
PS Książkę Kto idzie nie czytałem, tylko w internecie i w napisach końcowych o niej słyszałem, ale chętnie bym ją przeczytał. Gdzie można ją sobie załatwić?
Mój błąd - rzeczywiście jeden Obcy-robotnica zagłady ludzkości nie czyni, inaczej sprawy mają się z królową :)
Hmm nie wiem jakie jest Twoje podejście do praw autorskich i jak długo one obowiązują itd., ale jeśli nie język nie stanowi przeszkody, to:
http://www.whogoesthere.info/book.php
A według mnie stare efekty są lepsze niż komputerowe, bo w drugiej części przykładowo Kosmos jest jakoś "zadymiony" - nie wiem to pewnie miały yć jakieś mgławice, ale kompletnie nienaturalnie to wygląda. Przestrzeń kosmiczna jest czarna - nie granatowa, a przy powierzchni planety NIGDY nie widać gwiazd (jeśli ma atmosferę planeta).