Dziś usłyszałem pewną dramatyczną historię, otóż w Holandii trzech fanów(?) "Obcego", (ewent. AvP) ponoć ze skonstruowanymi miotaczami ognia zdecydowało się na walkę ze szczurami w budynku. Tych trzech gości nawet zafundowało sobie specjalne filmowe kostiumy, jakieś totalne opętanie a cała misja skończyła się dwoma zgonami (przez zagryzienie i poparzenia), przeżył tylko jeden i to z trwałym uszczerbkiem w psychice. Wybaczcie temat, ale czy ktoś z Was słyszał o tym?
Jeśli to na poważnie to chyba wszyscy trzej mieli jeszcze przed tą ... misją, jakiś poważny i trwały uszsczerbek na psychice;)
Skłaniałbym się ku rozdzieleniu pojęć fana Obcego i filmowego AvP to wbrew pozorom dwa różne światy, że tak to ujmę inny target. Społeczność fanów Obcego zalicza się do awangardy, nie może być inaczej ponieważ przedmiot ich kultu - antologia - to dzieło samo w sobie, najwyższej klasy. Odnośnie tej historii z Holandii...Cóż nie chcę być złośliwy ale w tymże kraju troszkę za dużo zielska idzie w atmosferę i to - aczkolwiek nie musi - może być przyczyną tego incydentu.