Przed pójściem do kina zapytałam dwóch znajomych czy warto ten film obejrzeć - odpowiedzieli mi, że jest świetny. A ja tymczasem wynudziłam się potwornie, mój facet zaś prawie zasnął... I nie chodzi tu tylko o to, że film ciągnie się "jak flaki z olejem". Może i nie był zupełnie beznadziejny, ale stanowczo przereklamowany! Dobrze, że bilety miałam za free bo dzięki temu nie żałuję chociaż straconych pieniędzy, ale z drugiej strony w tym czasie mogłam iść na inny, ciekawszy film... :(
szczęka opada...
tak, tak, ewidentnie przereklamowany! ta permanentna (ciągnąca się od 1979 roku) promocja i reklama w kolorowych magazynach, to stanowczo za dużo jak na ten prawie beznadziejny, "potwornie" nudny, w dodatku jakiś stary film... wstydź się Pan, Panie Scott! ;)
a tak serio - następnym razem, gy dostatnie Pani bilet na KLASYKĘ S-F proponuję oddać go niezwłocznie komuś kto nie sypia podczas seansów i wybrać się na jakiś ciekawszy film o wartkiej akcji, doskonałej obsadzie, okraszony dowcipnymi dialogami, z oryginalną fabułą, gdzie głównemu bohaterowi - dzielnemu policjantowi ginie partner i choć zostaje odsunięty od śledztwa i wydalony z pracy to pragnąc zemsty, prowadzi sprawę na własną rękę, walcząc z całą mafią a jej szefa pokonując na karate, w efekcie czego zostaje przywrócony do służby, a wszystko to zaserwowane w 50 minutowej projekcji. polecam!