Film podobał mi się bardzo, choć nie brałam pod uwagę, że może być horrorem;) Jednak nie mogę
nie zauważyć, że niezwykle irytujący był fakt, że załoga była na tyle nieostrożna, że kiedy Obcy
zniknął z twarzy Kane'a, oni zaczęli go szukać bez żadnej broni, bez zabezpieczeń, bez żadnego
kombinezonu ochronnego. I dalej to samo - wyruszyli na poszukiwania bez niczego prócz siatki.
Dopiero później wpadli na pomysł, by wziąć miotacze ognia. Kto przy zdrowych zmysłach by tak
zrobił? Ja bym się uzbroiła po zęby na ich miejscu.
A kto przy zdrowych zmysłach mógł uznać, że maleńki Obcy w ekspresowym tempie urośnie do potężnych rozmiarów? Dlatego poszli tylko z siatką, bo nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia. Wzięli go za jakiegoś pasożyta, który przylepił się do twarzy jednego z gości, a nie doskonałego mordercę. Po za tym nikt poza Kane'yem nie widział "gniazda" na planecie i nie potraktowali sprawy zbyt poważnie. Zresztą to szczegóły. Gdybyś nagle pod swoim biurkiem zobaczyła małego wijącego się robaka, który okazałby się nową, dotąd nieodkrytą formą życia, to zaczęłabyś go ścigać z packą na muchy, czy miotaczem ognia? Wiem, że idiotyczny przykład, ale nie bierzmy wszystkiego zbyt dosłownie.
Rozumiem ten punkt widzenia, ale wydaje mi się, że nie wiedząc z czym mam do czynienia, byłabym trochę bardziej ostrożna;) Chociażbym jakieś rękawice założyła, a oni przez pewien czas ganiali go z niczym, w co można by go choćby chwycić;) No ja bym się bała, że mi też się do twarzy przyczepi, albo że w rękę ugryzie jak spróbuję złapać ;)
Ale w Obcym jest więcej absurdów. Dla mnie tym największym jest chyba scena, kiedy Alien atakuję Parkera i Lambert, a Ripley mimo, że dobrze wie co się święci, najpierw zajmuje się kotem, a dopiero później rusza na pomoc, przez co ewidentnie traci kilkanaście cennych sekund. Przy tym brak rękawiczek to chyba pikuś ;p Zwróciłem na to uwagę podczas ostatniego seansu w kinie na maratonie z Obcym i przyznam, że było to mocno rażące. Dlatego jestem zdania, że pewnych rzeczy nie ma sensu się czepiać, bo zawsze znajdziemy dziurę w całym. Obiektywnie patrząc nie ma filmów idealnych i kryterium uznawania czegoś za arcydzieło jest chyba nieco inne, albo przynajmniej powinno być. Często bardziej subiektywne. Ja jestem fanem Obcego i dlatego potrafię puścić takie rzeczy między wiersze, ale oczywiście w pewnym sensie masz rację.
Prawda, dlatego mimo wszystko naprawdę Obcy mi się podobał:)
Cieszę się, że można jeszcze podyskutować na filmwebie z kimś, kto od razu nie rzuca się do gardła. Ostatnio to rzadkość. Dzięki:)
Potrafię Cie zrozumieć :)
To chyba zależy od charakteru człowieka lub jego życiowych doświadczeń. Tam, gdzie jeden popędzi bez namysłu, inny zatrzyma się i zastanowi. Być może jest to postawa zachowawcza, ale dzięki niej dłużej żyjemy. :D
Mnie bardzo irytuje w filmach(nie pamiętam teraz konkretnych tytułów), kiedy bohater w filmie natrafia na jakąś substancję(śluz, krew itp.) i wkłada w nią rękę, a potem przysuwa do twarzy, prawie zawsze komentuję: weź teraz tę łapę obliż!!! :D Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie weźmie do ręki czegoś, co wygląda obrzydliwie. Tak mnie to odstręcza, że najczęściej wyłączam film. Ot, taka moja paranoja... Albo samochód, który przy dużej szybkości uderza w bok innego samochodu i nagle wylatuje w górę, przecież to absurd! Może się starzeję, ale nie lubię, jak ktoś próbuje zrobić ze mnie idiotę. Dlatego nie dziwię Ci się, że zastanawiasz się nad wspomnianymi przez Ciebie scenami. A Obcego uwielbiam. :P