Nie dziwi Was, że nikt tak do końca nie zainteresował sie tym ważniejszym "pasażerem" (rozumną formą życia Space Jockeyem) np. skąd przyleciał i kim jest plus jego statkiem, a nie jakimiś tam jajcami? Chodzi mi o firmę.
Masz rację, ale to kosmita za sterami był chyba ciekawszym obiektem dociekań. Nie mam tu na myśli trupa, ale resztę rasy (czyli żywych przedstawicieli gatunku).