Pamiętam jak dziś dzień, kiedy pierwszy raz zetknąłem się z filmem "Obcy ósmy pasażer Nostromo". Było to w 1980 lub 1981 r. (nie jestem pewien daty). Chodziłem wtedy do szkoły w Żorach na Górnym Śląsku. Pewnego razu, gdy przechodziłem tamtejszy rynek (zresztą bardzo ładny), zauważyłem plakat dziwnego filmu. Więcej o nim dowiedziałem się na jednej z bocznych ulic, blisko rynku, gdzie znajdowało się kino.
Wówczas nie miałem pojęcia o jakimś Ridleyu Scocie i tym, że jego firm, ten właśnie, w przyszłości będzie arcydziełem kina sci-fi. Powiem szczerze, że nawet nie umiałem poprawnie wymówić imienia i nazwiska tego twórcy, nie mówiąc już o zapamiętaniu tych danych. Podobnie jak z aktorami - wówczas raczej mało znanymi, zwłaszcza w Polsce.
Kilka dni później, na pewno było to po niedzieli, zapytałem swego dobrego Kolegę, z którym chodziłem do szkoły, czy zna ten film i czy warto na niego pójść? Odpowiedział mi, że byl na tym filmie ostatnio, i że na ten film nie warto pójść, bo nie wiadomo, o co w nim chodzi i że jest głupi. Powiedział, że film dzieje się w kosmosie, ale nie ma tam żadnej akcji. A gdy go dokładniej zacząłem pytać, stwierdził, że jacyś kosmonaucie gdzieś wylądowali i jednego coś zaraziło - wskoczyło mu na twarz. Potem rozwaliło mu bebechy i coś mu pintnęło z klaty.
Tak wyglądało streszczenie tego filmu przez mojego najlepszego wówczas Kolegę. Przez to jego streszczenie zniechęciłem się do tego obrazu i w końcu nie poszedłem na ten film. Zobaczyłem go dopiero kilka lat później (w 1985 r.) w wersji niemieckiej na wideo. Było to w okresie, kiedy już byłem na studiach w Katowicach, gdzie poznałem m.in. tego nowego mojego Kolegę.
Pochodził on z mniejszości niemieckiej (praktycznie był Niemcem), więc mial krewnych w RFN, którzy posyłali mu pieniądze (deutsche marki) i różne atrakcyjne przedmioty np. kolorowy telewizor i wideo, w czasach, gdy te urządzenia w Polsce były całkowitym luksusem. Mało tego, posyłali mu także kasety z filmami w j. niemieckim. Jednym z tych filmów był "Obcy 8 pasażer Nostromo".
A potem, to już sam w kinie zobaczyłem "Decydujące starcie" ( i to kilka razy), a jeszcze później i nas6tępne części tego filmu. Teraz oczywiście mam już od dawna wersje reżyserskie tego filmu na DVD. Ale pamięcią zawsze wracam do pierwszego zetknięcia się z tym tytułem i tym nieszczęsnym Kolegą, któremu uwierzyłem, że film jest głupi, bo coś facetowi pita z klaty.
Wydaje mi się, że podobnie jest także na filmwebie, tzn. jest tutaj wielu domorosłycyh recenzentów, którzy wszystko wiedzą i z łatwością oceniają filmy, często nie mając o nich pojęcia, albo wiedząc o całości sztuki filmowej bardzo niewiele. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie, czytając niektóre z komentarzy pod filmami.
A kiedy Wy zetknęliście się po raz pierwszy z filmem "Obcy 8 pasażer Nostromo"?
Czytając tą wypowiedź miałem nadzieję na śmieszną puentę a tu lipa :D ale jak najbardziej się zgadzam. Większość osób , które obejrzały ten film po prostu od razu uważają że jest głupi i koniec :)