Cóż nareszcie obejrzałem ten hit kinowy.Przedtem naczytałem sie wielu recenzji,opinni większośc była negatywna z żalem musze przyznać że racja stoi po stronie przeciwników chociaz nie do mnie należy ostateczna ocena.Z dużej chmury mały deszcz.Akcji było tyle że mogłaby sie zmieścis w zwiastunie.Oglądając cały film miało sie wrażenie że ogląda sie jakos pociętą wersje.87 min to stosunkowo za mało.Predatorzy giną już w pierwszym starciu z alienem na placu boju pozostaje tylko jeden i w dodatku wchodzi w sojusz z uroczą panią alpinistką.Z uśmiechem spoglądałem na ekran monitora jak oboje w ramie w ramie uciekają przed eksplozją.Scena jak pred naznacza panią przewodnik jest godna pożałowania jak zdejmuje maske a ona patrzy na niego tymi rozmarzonymi oczkami jeszcze chwila i doszłoby do pocałunku(fujjj):)Cóz są różna zboczenia.Miała byś wielka wojna dwóch gatunków a skończyło się na jakiś przepychankach.Kolejny przykład amarykanskiego marnotractwa potencjału przysłoniętego efektami specjalnymi i komercją