Hmmm... Na wstępie pragnę podkreślić, że nie należe do fanek serii "Alien" czy "Predator", ani do fanatyków kina S-F w ogóle (wyjątkami są tutaj np. "Matrix" czy "Equilibrium"). Na powyższy film wybierałam się więc z pewną dozą niepewności, jak i bez jakiś górnolotnych nadziei. I szczerze powiedziawszy, spodziewałam się czegoś znacznie, ZNACZNEI gorszego.
No więc "AvP" ma u mnie plus za zdjęcia - były naprawdę profesjonalne, co przecież w filmach akcji ma ogromne znaczenie. Poza tym nie brak tutaj pewnego rozmachu, co w produkcjach realizujących znane podstawy (chodzi mi oczywiście o wykorzystanie popularnych i szeroko znanych bohaterów) jest nieodzowne. Ja na przykład nie wyobrażam sobie (po "Obcym" na przykład), żeby to starcie dwóch legend (zarżniętych zresztą w jednym filmie, który do tego ma się doczekać kontynuacji... straszne) mogło być przedstawione hmmm... kameralnie.
No i jeszcze jedna sprawa - "AvP" udaje (chociaż udaje, chciałoby się rzec), że ma fabułę - jako taką, ale ją przynajmniej ma. Jeżeli o mnei chodzi to ten komentarz pragnę odnieść do "Dziennika Bridget Jones" części drugiej, która takowej fabuły, czy choćby założenia o niej, w ogóle nie realizuje. Ale mimo wszystko ten fragment o "historii" predatorów jest, delikatnie ujmując, niepasujący.
Oczywiście ostatni + za efekty specjalne, co zresztą można odnieść do zdjęć.
Teraz jeżeli chodzi o minusy - cóż, fabuła, fabuła, ale mnie na przykład nie bawią takie krwawe zabijanki-rozwalanki, w których w pewnych momentach nie wiadomo, skąd ta ujmująca (zielona) ciecz tryska. Poza tym początkowo twórcy zasygnalizowali widzowi, że, inaczej niż myśli, film ma solidne podstawy "myślowe" tj. składny i hmmm... możliwy do pojęcia (?) scenariusz, na którym wszystko to się opiera. A potem ciach - wszystkie nadzieje zostają pogrzebane po 15 minutach miluśkiej jatki.
Dalej: muzyka. Czy tam w ogóle była muzyka? Przepraszam, ale nie zauważyłam.
No i ostatni gwóźdź do trumny - zakończenie. Bardziej kiczowatego to chyba nie mogli wymyśleć. Człowiek, "naturalny" przeciwnik nagle zostaje tak potraktowany? O nie, za takie coś to ja dziękuję.
Poza tym nie uśmiecha mi się oglądać "AvP 2", a końcowa scena bardzo na to wskazuje.
Jeszcze a propo tego braku "obiektywności" - moje ostatnie łowy kinowe nie były udane (myślę np. o "Oceanie Strachu", "Dzienniku Bridget Jones 2") i obawiam się, że zaczynam dopatrywać się w filmach zupełnie nowych "cech" - poza tym zaczynam je oceniać nieco łagodniej.
jak nie słyszałaś muzyki, to może powinnaść pójść do laryngologa??
Bo muzyka była i to (nie wspominając, że jak najbardziej słyszalna) naprawdę niezła.
Sam film, faktycznie niezbyt wybitny. Straciłem nadzieje, że będę nim zachwycony na scenie gdy po raz pierwszy pojawia się ten właściciel korporacji... na W...
Tym niemniej, nie byuł on zły. Całkiem przyjemny. Jak dla mnie ocena w okolicach 7, czyli w miarę zgodnie z ocenami użytkowników filmwebu...