Lubię dobre kino i nie ma dla mnie najmniejszego sensu rozgraniczanie na gatunki. Często spotykam się ze "znawcami" kina, dla krórych kino SF nie podlega w ogóle dyskusji. Ja lubię jednak ogladać kreacje innych światów na ekranie. Trylogia Obcy (bo ustalmy jedno - część czwarta zwyczajnie nie istnieje, jest po prostu połozona pod prawie każdym wzgledem, poza sensacyjnymi efektami sepcjalnymi) jest jedna z takich kreacji, która zasługuje na uznanie. Zadziwia konsekwencja, obca zupełnie tego typu produkcjom, rozmach i... mimo wszystko dojrzałość. Ja uważam, że najlepsza jest część trzecia, choć trudno tu porównywać thriller (I), kino akcji (II) i religię (III). Trójke wybieram przez oszczędność środków, minimalizm, wysmakowane sceny, przepiekne efekty specjalne. Niezaleznie od tego najlepszym jednak reżyserem na zakończenie (V) byłby moim zdaniem reżyser części I.
Alien vs. Predator jest zbudowany na bazie komiksu, co wcale mu nie ujmuje, ale stwierdzam z przykrością, że film jest fatalny. I niech ktoś tu nie pisze, że wszyscy na niego czekają - przeciez od tego nie zalezy jego jakość. Połozona reżyseria, scenariusz, drewniana gra aktorów - zero napięcia (chyba, że ktoś lubi gwałtowne scenypowodujące, że podskakuje się na fotelu, ale jak dla mnie straszyć, a przestraszyć to coś zupełnie innego). Pozostaje poczekac na część V, o której wiadomo niemało i od czerwca tego roku wiadomo, 1* że na pewno powstanie, 2* że jest cholernie trudno bo akcja bedzie się rozgrywała na Ziemi i żeby nie było obciachowo, a poprzeczka jest ustawiona niezwykle wysoko nie można ograniczyć się do jakiegoś tunelu, czy piwnicy (kłania się Predator II), 3* że część V bedzie reżyserowana przez któregoś z reżyserów dotychczasowych części (daj Boże nie Jean-Pierre Jeunet).
Sie ma!