Kicz, kicz i jeszcze raz kicz. Zero klimatu, plastikowi bohaterzy, kiepska fabuła itp. itd. Nie chce mi się wdawać w dyskusję z tymi, którym to "dzieło" sę podobało, więc napiszę tylko, że jeszcze brakowało, żeby predator i ta laska (koniecznie w prześwitującej podkoszulce) biegnąc obok siebie w finałowej scenie, trzymali się za ręce... Wcale bym się nie zdziwił. Przecież choćby taki "Aliens" powstał bodajże w 86r. i bije tego gniota na głowę pod każdym względem, nawet efektów, które są jakby bardziej realistyczne. Np motyw z niewyraźnym obrazem z kamer w hełmach marines w "Aliens", zacinający się sprzęt itp. - samo życie (a trzeba pamiętać, że akcja "Aliens" dzieje się wiele lat po tej z "AvP", a co za tym idzie - sprzęt jest nowocześniejszy), a nie cukierkowe i wybajerowane sprzęty ekipy z "AvP". Nie wiem, być może to oznaka starzenia się, ale wszechogarniający kicz w tv, kinie itp. mnie po prostu przytłacza. Mnóstwo jest ostatnimi laty wyczekiwanych przeze mnie produkcji, które poza efektami nic więcej nie mogą zaoferować - np. "Pojutrze", "Wojna Światów". Zastanawiam się, czy jeszcze dane mi kiedyś będzie obejrzeć film sf na miarę "Blade Runnera", serii "Aliens" (ze wskazaniem na 2 pierwsze części), "Predatora" (1 część), Czy choćby "Abyss". Pozdrawiam wszystkich miłośników dobrego sf, którzy jak ja czekają na (w końcu) jakąś bardzo udaną produkcję, bo średniaków już dosyć.