Po maratonie Obecności na wielkim ekranie z okazji premiery części 3 widać jak bardzo najnowsza część odstaje od pozostałych. Scenariusz poszedł nie w tę stronę co powinien, mnóstwo przewidywalnych jumpscare'ów, nagromadzenie wątków - np. rzucenie klątwy na Eda i to jak próbował zabić własną żonę 2 razy. Sceny w tunelach pod koniec filmów trochę zbyt długie i nudnawe. Sam początek w porządku, pomysł na proces i zdjęcie klątwy był dobry, ale coś poszło nie tak. Według mnie 1 część najlepsza, 2 minimalnie słabsza (ze względu na choćby "kreskówkowego" złego Pana, który był tam zbędny).