Może ktoś potrafi mi wytłumaczyć pewne sytuacje, które zupełnie nie są dla mnie zrozumiałe:

-żona Warrena w bardzo zaawansowanej ciąży poszła egzorcyzmować lustro?!
- podczas narodzin Judit lekarze nawet nie próbowali reanimować dziecka, wystarczyło, że doktor spojrzał i rozłożył ręce,
- rodzinka mieszkająca z demonem - babcie zabrało pogotowie, dziadek pojechał z nią.... i słuch o nich zaginął do końca historii,
- pies opętanej rodzinki był gdzieś przetrzymywany? W niektórych scenach jest, a w innych chyba przysypia...
- goście zaplanowali wynieść lutro ze strychu... chłopak Judit wpadł na pomysł, że pójdzie po samochód dopiero jak byli w trakcie wynoszenia, jakby nie mógł wcześniej tego zrobić, skoro mieli taki plan?
- działanie leku na serce ma efekt zaraz po podaniu,
- w ostatniej scenie chłopak Judit miał uszkodzoną nogę, a w kolejnych scenach zupełnie o tym zapomniano,
- gdy wynosili lustro ze strychu nie wpadli w żadną dziurę, a chłopak Judit musiał wlecieć w pierwszą lepszą i nie mógł z niej wyjść przez dłuższą chwilę,
- ksiądz powiesił się na kablu - gdzie była wtedy recepcjonistka? osoba sprzątająca korytarz zostawiła tak po prostu podłączone urządzenie i sobie poszła?


Poza tymi dziurami w scenariuszu, aktorzy grający Warrenów ratują film. Jak na ,,Obecność" to Warrenów było najmniej ze wszystkich części.