Najlepszy horror jaki do tej pory widziałem, super klimat już od początku gdzie tak naprawdę nic się nie dzieje, ale przy każdej możliwej sytuacji człowiek sam już wymyśla co się stanie (jak z otwieraniem piwnicy).
Jedynym minusem jak dla mnie to było lekkie przeładowanie - ptak którego zło zabiło pod domem był jeszcze ok, ale ten zlot gołębi na koniec był już niepotrzebny. Tak samo gdy Lorraine Warren spadła do piwnicy nie potrzebnie pokazywali grubą wiedźmę, bo zwykle cienie są straszniejsze niż ludzie. Poza tymi dwoma fragmentami reszta mi się naprawdę podobała i nie ma co się specjalnie czepiać :)

Znacie jakieś podobnie klimatyczne horrory godne polecenia z ostatnich 10 lat? Właśnie takie gdzie czasem samemu można sobie więcej wyobrazić