Waham się między oceną 7 a 8.
Czegoś mi brakuje. Temat jest oklepany.
Ale fakt jest taki,że motyw lalek,egzorcyzmów,szkatułek,pozytywek zawsze będzie mi się podobał,.
Tylko nie wiem czy wolę Obecność czy Sinister.
Oczywiście warto obejrzeć,bo niektóre sceny są naprawdę fajne.
Obsada też spoko,tylko niestety ale Ron Livingston zawsze będzie mi się kojarzył jako Kapitan Nixon z Kompani Braci.
A mi się tam nie podobał, widziałem wystarczająco azjatyckiego kina by patrzeć na ten film jak na bajkę na dobranoc, tyle w tym temacie
Serio? Też lubię azjatyckie horrory, ale jedyny który mnie jak dotąd naprawdę przestraszył to Shutter. Masz coś ciekawego do polecenia? :D
Sinister jednak lepszy. Po obejrzeniu Obecności podwyższyłam notę temu pierwszemu obrazowi - można bardziej się "pobać":). Obecność trochę chyba przereklamowana. Za dużo pomieszali motywów, konwencji i trochę się to kupy nie trzyma. Nie wiem, po jakie licho chcieli ciągnąć równolegle wątki dwóch rodzin. I nie wyjaśnili motywów pojawiania się wszystkich zjaw - chłopca i tej służącej. No i sprawa lalki jeszcze... Jeden wielki misz masz. Sinister jest bardziej spójny i konsekwentnie poprowadzony (choć nie przepadam za Ethanem Hawke)