Ma oczywiscie klimat to jest najwiekszy atut filmu i lalka ktora powinna pojawiac sie czesciej a wszystko inne to typowe jak w wiekszosci horrorow i wszytstko to zakonczone egzorcyzmem.Film jest w doborowym towarzystwie do obejrzenia ale mnie nie zachwycil i nie przerazil.Pytanie male mam czy jak byliscie w kinie czy ktos z widzow wyszedl z sali bo na seansie ktorym bylem to wyszlo kilka osob.
Często się zdarza, że ktoś wychodzi z seansu, ale przeważnie są to osoby o słabszych nerwach. W Obecności jest się czego bać, bo klimat i napięcie jest budowany prawie perfekcyjnie i przez większość filmu widz czuje się niepewnie. Szkoda tylko, że ten potecjał nie został wykorzystany i w drugiej połowie filmu wszystko się sypie. Twórcy nie potrafili spowodować wybuchu strachu i obrazki spadające ze ściany z dźwiękiem tak głośnym jak w przypadku eksplozji bomby nuklearnej, która wybuchła pod naszymi nogami prędzej powodują irytację. Zamiast dobrych zwrotów akcji, zaskoczeń i tym podobnych dostajemy masę głupich, "opartych na faktach" scen, które momentami nawet rozbawiają - z założen filmu wynika, że nie jest to zabieg umyślny. Do tego dochodzi też fakt, że film nie jest oryginalny. Produkcji tego typu było już tak dużo, że w rankingu najczęściej wykorzystywanych motywów za moment dogonią nieśmiertelnych zomiaków. Jakby twórcy potrafili to jeszcze jakoś pomysłowo zakończyć, a tu nie... 
Szkoda gadać, nie rozumiem skąd ta popularność i zachwyty. Obecność nie jest zła, ale bez przesady. Drugi największy zawód ostatnich lat, zaraz po Rec.