na szczęście nie ;) ale po filmie "egzorcyzmy emili rose" budziłam się w okolicach godz 3 nad ranem ;)
ja dzisiaj po prostu myślałam,że zwariuję,najpierw 3:07,a kilka minut później 3:33. Po prostu ciarki. Musiałam włączyć telewizor i wytrwać do 4 :D
Po Paranolmal Activity czy jakimś innym horrorze o 3:15 kilka nocy (ale nie po kolei) chociaż bardziej wierzę, że to podświadomość nie jakaś siła nadprzyrodzona ;p Ale fakt, uczucie straszne :D
paranormal to taka żałosna seria że w głowie się nie mieści ... nie było ''horroru'' który powodował u mnie tyle śmiechu .
Dla Ciebie był śmieszny, mnie wystraszył. Pewnie zależy to od też od nastroju i warunków w jakich się film ogląda. Poza tym to nie temat, w którym oceniamy Paranormal tylko o tym, czy po obejrzeniu horroru budzimy się w nocy ;)
Nie powiedziałabym że gnioty,wy budziliście się o 3.15 a ja nie mogłam zasnąć bo Katie z tą plamą na koszulce stała mi za głową...
Znacie jakiś film gdzie domownicy byli budzeni o 5:00? Obejrzałbym i może nie byłoby przypadków z zaspaniem do pracy :)
a czasem w Horror Amityiville coś działo się o 5:00 nad ranem?
tam chyba był taki motyw... a może źle kojarzę ;)
a faktycznie to była 3:15, a nie 5...
aale jestem pewien że w jakimś filmie godzina 5 nad ranem "grała jakąś rolę" xd
dopiero po 3 dniach miałam jazdy nocą :D Nie wiem o której się obudziłam, bo bałam się na zegarek spojrzeć ^^, ale przed oczami od razu mi sceny z filmu stawały. :D Na szczęście dość szybko padłam ;)
czytałam gdzieś kiedyś, że trzecia w nocy to godzina demonów właśnie. swego czasu co noc budziłam się w okolicach 3:33, potem się już przyzwyczaiłam i samo przeszło.
ja jestem alkoholikiem, także pobudka o 3 to norma... prawie nie śpię i prawie nie żyję, poza tym film ocywiście świetny...
Bez przesady... Film dobry - jak na horror. Cieszę się, że w ogóle była jakaś fabuła, a nie tylko sceny wywołujące obrzydzenie. Oglądając, co jakiś czas wzdrygałam się. Obiektywnie - muszę przyznać - kilka scen mnie wystraszyło. Ale bez przesady... Wracałam z kina po zmierzchu i wcale nie oglądałam się płochliwie po parkingu, czy nikt (lub nic) mnie nie zaatakuje. Film straszy, ale nie pozostawia trwalszych uszczerbków w psychice, nie zmusza do refleksji, nie przeraża. Celowo napisałam, że straszy, bo nie przeraża. Odczuwam podobne emocje, jak wtedy gdy ktoś bez pukania wparuje mi do pokoju. Nawet gdybym obudziła się w nocy o 3:07, to pewnie nie skojarzyłabym tego faktu z filmem. Nie mam 10 lat, żeby bać się mroku i duszków. Nie jestem zwolenniczką horrorów, bo oprócz czekania kiedy mnie coś wystraszy, to po prostu mnie nudzą. Finał horroru w 90 % jest zawsze ten sam. A fabuła? Zawsze naciągana, choć tym razem cieszę się, że była w miarę spójna. Szkoda tylko, że wszystko było baaardzo przewidywalne :(