Wiadomo czym ona jest, lecz ja nie widzę w tym horrorze grama przejaskrawień.
Bo ''Obecność'' w swoim temacie, to solidne kino, mimo już niejednokrotnie powielanego
schematu.
Opisy czy trailery, jasno dają do zrozumienia, że historia w którą zaraz wkroczymy, nie jest
niczym innym jak tylko kolejnym, odgrzewanym kotletem. Opinie widzów, jednak często tu
ukazują, że tym razem ma się to nijak do przeciętności. Ba, wyrażają się o filmie pochlebnie.
Więc prośba do tych wszystkich, którzy z góry przekreślą film Wana, albo podchodzą do niego
zbyt sceptycznie. Zawierzcie teraz osobom będącym w zdecydowanej większości, a
przekonacie się, że tym razem się nie mylą, mimo iż mieliście do czynienia z nawiedzonym
domem, nie raz, nie dwa razy, a przynajmniej kilka razy w życiu.
Ja jak nigdy uwierzyłem zwiastunom, czyli zrobiłem coś, wbrew swojej woli i.... i chociaż raz
wybranie do kina na ''taki film'', opłaciło się. Prawdę mówiąc stało się tak od niepamiętnych
czasów, jeżeli chodzi o kino grozy.
To ''dzieło'' uwypukla niedostatki ''Kroniki opętania'' i ''Mama'', czyli ''straszydeł'', które były i nadal
chyba są, jednymi z lepszych minionego wieku w danym gatunku. Dlatego też i niższe oceny
wyżej wymienionych tytułów.
''The Conjuring'' przebija oba filmy o przynajmniej jeden krok, może nawet o 30%, swoją formą,
klimatem, ilością strachu, ale także masą przesłodzenia w scenach tych bardziej ''ckliwych'',
których tam akurat trudniej było się doszukać.
Jednak ta ''cukierkowość'', taka najwyraźniej musiała tu być, bo Wan zdecydowanie, chce
odróżnić zło od dobra. Stawia porządną granicę i .....paradoksalnie do moich roszczeń,
doskonale mu to wychodzi. Więc moje zniesmaczenie musi tym razem odejść w zapomnienie.
Nie powiem, bo parę razy mnie to umęczyło, lecz zespolone w całość, absolutnie nie zniszczyło
atmosfery strachu i przerażenia, a to przecież najważniejsze elementy dobrego horroru.
Pierwszy raz też od niepamiętnych czasów, przenikając w opowieść, poczułem się jakbym stał
tuż obok mieszkańców, tkwiących w swoim dramacie. Ciarki na plecach więc murowane.
Motyw z szafą, krążące wokół domu ptactwo, wisielcze drzewo, to tylko nieliczne z atrakcji, które
ofiaruje nam Malezyjczyk.
Jakże inaczej patrzy się również na sam temat opętania, gdy widać zaangażowanych aktorów,
chcących wypaść na ekranie jak najwiarygodniej. I o ile dorosła część ''składu'' z bagażem
doświadczeń, naprawdę nieźle się prezentuje, o tyle dzieciaki, w niektórych scenach, biją ich
bez wątpienia na głowę! To duży plus, za który należą się zasłużone brawa.
To właśnie dziewczynki w najważniejszych fragmentach, są nośnikiem strachu na widza.
Jedyne czego mi tu szkoda, to samej końcówki, bo miałem wrażenie, iż wszystko ucichło tak
nagle. Utożsamić to mogę z nawałnicą.
Jedno jest pewne. James Wan zawiesił wysoko poprzeczkę innym reżyserom, którzy w
przyszłości mają zamiar sięgać po temat, który znów został reaktywowany.
Ja otwarcie mogę teraz powiedzieć, że ''Obecność'', owszem jest odgrzewanym, ale nie
żadnym kotletem, tylko bigosem, a jak wiadomo, on czym częściej grzany, tym smaczniejszy.
Usiądźmy zatem w kinowym fotelu, absolutnie nie dotykajcie wersji kinowych w sieci!!!, i
delektujmy się najprostszymi rzeczami jakie powinien mieć w sobie dobry horror, bo jak
wiadomo one są najlepsze.
Tu na szczęście obyło się bez zbędnych fajerwerków, gdyż twórcy chcąc przestraszyć widza,
sięgnęli do korzeni kina grozy z lat 70 - 80 tych, tym samym dopięli więc swego, gdyż w dużej
mierze udało im się osiągnąć zamierzony cel.
Taką rozrywkę to ja rozumiem.
1) Nigdy nie oglądam zwiastunów filmów, aby nie psuć sobie przyjemności oglądania (bo zazwyczaj są tam najlepsze momenty). Teraz obejrzałam sobie zwiastun "Obecności" (po fakcie, bo wczoraj byłam w kinie na filmie) i uważam, że jest bardzo kiepski, bo nie zachęca do obejrzenia filmu (gdybym go obejrzała, raczej nie wybrałabym się na film).
Ja też tak mam, lecz tym razem złamałem zasadę, znaczy się widziałem zwiastun/ bardziej reklamę, która krążyła gdzieś w tv i to ona w jakiejś tam mierze mnie zachęciła. Na fw nie dotykałem trailera, więc nie mogę powiedzieć czy się różnił od tego w tv.
W przeciwieństwie do ''World War Z'', tym razem się nie zawiodłem.
2) Końcówka również mnie rozczarowała - nagle czar prysnął i nastało słońce. Wolałabym wyjść z kina z jakimś bagażem emocjonalnym, żebym wciąż rozmyślała o tym filmie, ale tutaj tego niestety zabrakło.
Powiem krótko: przesadzasz i to bardzo. Mam wrażenie, ze niewiele horrorów w takiej "tonacji" dom ogladałeś, skoro Mamę i kroniki opetania wymieniasz jako lepsze "straszydła" z tego gatunku w "minionym wieku" (sic!). Właśnie to zdanie przekreśla cię jako kogoś, kto zna się na temacie.
Tak, to wymień lepsze, a ja już się przekonam, czy rzeczywiście Ty się znasz na temacie.
''Kronika opętania'' ma u mnie 6/10, a ''Mama'' 5,5/10. Inne jakie widziałem, nawet tyle nie osiągnęły.
Poza tym czy ja gdzieś napisałem, że jestem ''znawcą tematu''?
Tyle, że w tym wypadku Cronin ma rację. Tak Mama jak i Kroniki to są filmy kiepskie. Ot odpady, które trafiły do kin. Taki wybór sugeruje, że nie widziałeś z gatunku wiele poza tym co jest masowo reklamowane, więc siłą rzeczy omijasz jakieś 99% filmów w nim wychodzących. W tym nieliczne perełki.
Widziałeś kolego zaledwie 100 filmów z gatunku, to naprawdę jest nic:)
Cronin raczej chciał wykazać, że napisałeś nieco głupot w swojej recenzji (którą w większości czyta się całkiem przyjemnie). Tylko odpuść niektóre porównania, bigosy, nawałnice.
No sorry, ja tu nie mam zamiaru absolutnie cwaniakować. Po prostu wyraziłem swoje zdanie, a że mnie obleciało za to....
Na pewno do Twoich ponad 700 horrorów, daaaaleko mi, bo jestem pewien, że jak już coś to max widziałem połowę z tego.
Wiadome, że większość lata temu, dlatego też od czasu do czasu staram się po kolei odświeżać starsze produkcje.
Jednak sięgam częściej po te nowsze filmy. Rzadziej kino azjatyckie, a wiem, że tam masa z gatunku powstaje. Dlatego też pozwoliłem sobie porównać (śmiało powiedzieć, że ''Obecność'' jest lepsza) do tych dwóch z ubiegłego i obecnego roku.
Adaś dawaj więc coś z tych perełek, abym mógł szczerze okazać skruchę i zwrócić honor :)
A porównania.... Kiedy nie mogłem się oprzeć.
Dobrze napisałeś Obecność jest lepsza od Kroniki i od filmu Mama,a to że ktoś obejrzał 700 horrorów z czego większość azjatyckich to moje kondolencje bo trzeba być albo desperatem albo odsiadywać dość długi wyrok w zakładzie karnym..A te rzekomo azjatyckie perełki to można wyliczyć na palcach u rąk.EOT.
Djrav, A co powiesz np. na Naznaczonego i Sinister? Obok Obecności to jedne z lepszych horrorów ostatnich lat jakie zdarzyło mi się oglądać :) Mama i Kronika nie są złe, ale bardzo przeciętne imo (obu dałam 6/10). Takie typowe amerykańskie horrory, człowiek wie czego się spodziewać i to dostaje.
Swoją drogą azjatyckie horrory są bardzo specyficzne, nie każdemu muszą się spodobać. Uwielbiam Shuttera, Ringu i Ryeong, ale np. Bunhongsin, Jisatsu Saakuru, Bunshinsaba czy Ju-on już mi tak nie podeszły.
Nie możesz oprzeć to korzystaj. Po prostu mi nie podchodzą.
Ostatnio fajną ciekawostką było np Livide (bodajże szwajcarskie? nie pamiętam). Wyłączając dwie wepchnięte na siłę postaci i sceny z nimi związane, wychodzi bardzo zgrabna całość.
Poza tym Grave Encounters było całkiem niezłe. Choć pomysł wtórny to jednak robi wrażenie.
Bardzo fajne 23:59, klimatyczne choć może nie nazbyt oryginalne.
Jeśli nie przeszkadzają Ci animacje to polecałbym serię Kara no Kyoukai (7 filmów tworzących kompletną historię). Bardzo dobra, oryginalna historia, świetna animacja i muzyka.
Cytadela ma fajny pomysł, bardzo fajną scenografię tworzącą klimat filmu. I choć całość rozjeżdża się nieco w kwestiach technicznych to warto zobaczyć.
POV czyli japońska próba kręcenia z ręki. Próba która przebiła w zasadzie wszystko co pod tym względem prezentuje nam Ameryka.
Koszmary, możliwe, że najlepszy horror 2011 roku:)
Prometeusz (ciężko nazwać niezauważonym no ale...). Choć tu raczej działa zasada pokochaj lub znienawidź.
Lovely Molly na swój sposób film podobny do Mamy, tyle że lepszy.
Szepty - bardzo przyjemny gotycki horror, z dobrą historią. Coś w stylu Innych z Nicole Kidman.
Naznaczony - hołd kinu grozy lat 70 i 80. Do tego udany.
Stake Land - czyli jeden z najlepszych filmów o wampirach jaki wyszedł w ostatnich latach.
Masz kilka perełek;p Choć te filmy są tak różne, ze pewnie nie wszystkie Ci podejdą.
niech obejrzy Udręczonych, obecność to przecież niemal kalka tego filmu. Kilka typowych mockumentary też wymiata,. Poza tym, mieszaja mi się tytuły tego wszystkiego ;)
Ale wtopa. Zupełnie zapomniałem o ''Udręczonych'', a ten film jest jednak lepszy od wymienionych powyżej produkcji, zwłaszcza od ''Mama''. Może nie jest jakimś ''przerażaczem'', ale klimat i scenariusz robią robotę. Takie 6 - 6,5/10.
http://www.filmweb.pl/film/Udr%C4%99czeni-2009-282920/discussion/Ch%C5%82opiec+w +cienistej+dolinie+%C5%9Bmierci,1988415
A czy ''Amityville'' z 2005 czy ''Egzorcyzmy Emily Rose'', są według Ciebie słabe, kiepskie, beznadziejne?
szczerze mówiąc, to juz nie pamietam tej wersji ;) za dużo tego było. A "...Emily Rose" bardzo mi się wówczas podobał.
Obecność to jeden z lepszych horrorów tego roku. Wyróżnia się mocno bo i konkurencja niewielka:) No i co zrobimy że ocena ta sama:)
SPOILER SPOILER SPOILER
Dla mnie same plusy:
- Lili Taylor (Nawiedzony - niegdyś mój ukochany film)
- motyw z szafą - właściwie z postacią na szafie - wreszcie coś pokazano, ale nie na tyle często i gęsto, żeby zaczęło być śmiesznie (jak w Naznaczonym)
- klimat dawnych horrorów (w dzieciństwie oglądałam jakiś film, który niby był na faktach, o duchu, który wszędzie za rodzinką wędrował; tytułu nie pamiętam)
Do dobrych filmów zaliczam właśnie Amityville i Emily Rose. Obecność trzyma poziom. Kroniki Opętania może nie straszą, ale na pewno nie raz do nich wrócę.
Pozdrawiam :)