Nie wiem co mnie podkusiło, żeby obejrzeć ten film. No, ale stało się. Seans prawie dwugodzinnego bajdurzenia o demonach utwierdził mnie, że nadal powinienem takie filmy omijać szerokim łukiem. Choć epizod w którym koleś z powagą na twarzy tłumaczy, że trzykrotne uderzenie w ścianę jest obrazą dla "trójcy świętej" zrzucił mnie z krzesła. Może miałem złe nastawienie? Albo informacje o gatunku filmu. To jakaś parodiowanie kościelnych dogmatów? Sorry, kościelnej socjotechniki...