Przecież był beznadziejny. Już pierwsze minuty filmu zdradzają kto ma być targetem - fabuła na poziomie "strasznych" historyjek nastolatków opowiadanych podczas picia taniego wina z dala od mamy. I jeszcze to nachalne promowanie chrześcijaństwa - demony, egzorcyzmy, księża, woda święcona i inne żałosne itemy mające reagować ze zjawiskami paranormalnymi (chyba w mniemaniu ludzi z XIX wieku). Jedyne straszne momenty w filmie to nagle wyskakujące twarze jakiegoś klauna i hałasy, a to jest oznaka najsłabszych horrorów, które po prostu nie budują ambitnej grozy. Wiadomo, że każdy się przestraszy tego co niespodziewanie wyskakuje z ciemności, może to być nawet wielki fallus. I jeszcze wpieranie, że te bzdety oparte są na faktach XD