PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=788334}

Obrazy bez autora

Werk ohne Autor
2018
7,2 3,0 tys. ocen
7,2 10 1 2977
5,4 20 krytyków
Obrazy bez autora
powrót do forum filmu Obrazy bez autora

Zakończenie

ocenił(a) film na 8

Jak tylko zobaczyłam obsadę, wiedziaoam ze bedzie to dobry film i mogę włączać w ciemno, nie pomyliłam się ani trochę.

Mam natomiast problem z jego zakończeniem, a może dokładniej mówiąc końcówką. Czuję pewien niedosyt i rozczarowanie, albo nie zrozumiałam o co w nim chodziło.
Dlaczego na konferencji powiedział że to są przypadkowe osoby? Czemu nie pokazał tego najważniejszego obrazu? Wystraszył się konsekwencji? Odwrócił wzrok?

Jak dla mnie szkoda że film nie skończył się sceną kiedy jego teść zobaczył obrazy w pracowni.

ocenił(a) film na 7
dkf

Również rozczarował mnie ten sam aspekt. I zadaję sobie te samo pytanie, dlaczego postąpił właśnie tak? Dlaczego jednak odwrócił wzrok? Dla dobra żony, bo nie powiem, że rodziny? Było mu to już obojętne? Poczuł się spełniony, wyzwolony? Czy po prostu ta sugestywna scena mogła być zrozumiana tylko przez widza w tak jednoznaczny sposób. Zaś dla samego bohatera była tylko zbiegiem okoliczności. Nałożeniem się dwóch odrębnych prac w jednym czasie, co w konsekwencji spowodowało tylko powstanie nowej techniki malarskiej-połączenia.
Ogólnie zastanawiam się czy on miał w ogóle pełną świadomość kim był jego teść? Sceny w filmie wskazywałyby, że powinien mieć. Również wyparcie się znania innych osób sportretowanych na pozostałych pracach wskazuje jednak na "odwrócenie wzroku" i porażkę. Przynajmniej dla mnie jest to końcowa porażka filmu, brak odwagi stanięcia w prawdzie i wybranie tym samym drogi bycia najlepszym tak jak sugerował mu teść, ale jednocześnie życia w kłamstwie.

ocenił(a) film na 8
Pawel_Turulski

Raczej mało prawdopodobne że mógłby nie zdawać dobie sprawy kim był jego teść. Przecież nawet żona wprost mu powiedziała czemu nie może mieć dzieci i nie był tym zaskoczony. Nawet padli tam określenie czystości rasy. Musiałby być naprawdę miło rozgarnięty żeby nie dodać dwóch do dwóch, albo bardzo silnie wypierać prawdę.


Dodatkowo raczej artyści wręcz przesadnie chcą nadać sens i głębię swoim pracom, a nie mówią że to ot takie tam malowidełko bez znaczenia. Bardzo dziwne to było.

ocenił(a) film na 7
dkf

Był takie "wspominki" z jej dzieciństwa, że się tam stroił w mundur, ale ona jako dziecko nie miała na tyle świadomości czym zajmował się jej ojciec tak dogłębnie. Znała co najwyżej powierzchowne powody i to, że jest lekarzem. (Im była starsza to zorientowała się, że w specjalności ginekologicznej.) Co do niej samej, to lekarz do którego się udała. Powiedział jej dopiero czemu nie może utrzymać ciąży. Wówczas po tym fakcie wypowiedziała słowa o czystości rasy.

Tak samo on był małym dzieckiem, gdy wywieziono jego ciocię i nie do końca rozumiał co się w zasadzie tam dziej (głównie gdy byli w odwiedzinach w tym "ośrodku medycznym"). Chociaż miał również jakieś przebłyski o tym budynku i wspominał coś do niej, ale nie miał świadomości, że taki i taki (teść) skierował jego ciotkę do miejsca zagłady. Wiedział tylko, że była umieszczona w tym ośrodku. Widział kilka razy strach teścia i jego dziwne zachowanie, ale nie wiem czy faktycznie skojarzył wszystko.
Był też moment kręcenia materiału na temat wystawy i wybieranie pracy na tle której reporter miał się odnosić do jego twórczości malarskiej i operator dwukrotnie stwierdził że prace mogą wywołać problemy, pytania/kontrowersje.
I to skłania mnie jednak do postawienia tezy, że główny bohater, wolał wyprzeć się wszystkiego w zamian za brak pytań, o jego rodzinę itd.
Zgadzam się również, że artyści zazwyczaj nadają duży sens swoim pracom, on się mocno ograniczył i kłamał. Choć jedyną prawdziwą odpowiedz na te pytanie zna tylko ten kto pisał scenariusz do tego filmu.

Niemniej jednak film zrealizowany ogólnie dobrze, są w nim części bardzo dobrze wyreżyserowane i kilka słabiej. Samo zakończenie gryzie mi się, ale już się i tak nie zmieni. (Doceniam również pomysł scenarzystów na zrealizowanie tej sceny ukazania mordercy jakim był "profesor". Przypadkowego nałożenia tych zdjęć, a w zasadzie zdjęcia na portret. Efekt był niesamowity tak wymowny, jednoznaczny.

ocenił(a) film na 8
Pawel_Turulski

Jako dzieci wiadomo nie zdawali sobie sprawy co się dzieje, ale jako dorośli juz chyba tak w szczególności ona. Scena z mundurem jest w momencie ich rozmowy po aborcji, jako jej wspomnienie, wiec jak dla mnie miała świadomość co robił jej ojciec.
Jeszcze ten fakt oddania najlepszego obrazu profesorowi z uczelni, po tym jak to on mu mówił o prawdziwości sztuki, jak dla mnie bardzo wymowne.

Też uważam że film jest po prostu dobry i przyjemny, a Koch kolejny raz wykonał kawał dobrej roboty.

ocenił(a) film na 8
Pawel_Turulski

Jak rozumiesz ostatnią scenę czyli z autobusami?
Do faktu odwrócenia wzroku zupełnie nie pasuje, choć z drugiej strony w sumie o tym co stało się z ciocią naprawdę mógł nie wiedzieć .

ocenił(a) film na 7
dkf

Zmieniam jednak zdanie, co do wyparcia się przez niego wszystkiego, głównie chodzi mi o aspekt doktora. On na prawdę nie miał pojęcia, że jego teść jest, mordercą jego ciotki. Wskazuje na to jego zachowanie gdy jego teść przyszedł do pracowni i ujrzał te prace. Kurt ujrzał jego przerażenie, bądź zaszokowanie, ale nie powiązał tego w żaden sposób z ciotką. Uznał chyba, że on się przeraził takiego połączenia prac. (Kurt mógł w ogóle nie wiedzieć, że ona nie żyje, bo nie ma żadnego dociekania w tym temacie z jego strony. Widz wie, że została wysłana do obozu i zagazowana, ale on jako postać nie wie.)
O doktorze córka wie, że dokonywał aborcji, ale o wysyłaniu kobiet po niej na śmierć już nie miała żadnej świadomości. Czystość rasy kończyła się dla niej na aborcji.
Obydwoje zaś wiedzieli, że doktor jest nikczemnym człowiekiem, był członkiem ss w randze oficera i też dlatego musiał uciekać, bo swoje robił, ale prawdy nikt z nich w całości nie znał.
Pozostałych prawdziwych informacji na zadawane pytania Kurt, nie udzieli racze ze względu na to, że uznał, że jest to zbyt osobiste i nie chciał wywoływać dyskusji o czasach wojny itd. Chciał, chyba żeby ludzie skupili się bardziej na prawdziwości prac. Wypowiedział również zdanie, które pada dwukrotnie podczas filmu. Na początku wypowiada je ciotka, a on na końcu. "To co prawdziwe jest piękne.", z perspektywy malarskiej były to prawdziwe prace i prawdę też przedstawiały, tak jak zdjęcia które były ich pierwowzorami.

Wracając jeszcze do sceny wskazania przez ciotkę na doktora podczas przypadkowego nałożenia się grafik, on zobaczył efekt i w tym czasie miał wykonane bodajże 3 prace i postanowił je połączyć w jedną całość. Dla widza łączą się one w spójny obraz oprawców i winnych, dla niego był to raczej tylko przypadkowe grafiki, które postanowił połączyć w jeden obraz. Uznał go za swoją najlepszą i prawdziwą pod względem wykonania pracę i dlatego też to tę pracę wysłał wykładowcy.

Choć muszę przyznać, że reżyser trzykrotnie wykorzystał wskazanie ręką przez ciotkę na ss-manów dwa razy w pracowni na doktora( pierwszy raz podczas przypadkowego nałożenia się prac, drugi raz gdy doktor przyszedł do pracowni i był zszokowany, oraz trzeci raz podczas wystawy i przesuwania się z miejsca na miejsce dziennikarza. Jest moment, gdy prace wiszą blisko siebie i ona wskazuje kolejny raz na ss-mana na tle płotu z drutem kolczastym.) Czyli można powiedzieć, że wskazuje oprawców, ale nit tego nie dostrzega.
A dla samego Kurta jej wskazanie było jak wspominałem wymownym, ale czystym przypadkiem, do stworzenia pracy. Za co być może w pewnym sensie był jej wdzięczny. Ogólnie był dosyć blisko z ciotką i ona wywarła wpływ na jego życie całkiem spory w różnych aspektach.

Odpowiadając na Twoje pytanie o rozumienie przeze mnie ostatniej sceny.
Rozumiem ją w taki sposób, że nadarzyła się akurat okazja i postanowił oraz jednocześnie chciał poczuć to czego doświadczyła w tamtym momencie ciocia. Chciał zrozumieć sens tamtego wydarzenia.
Być może w ten sposób się z nią spotkać i również jej podziękować.
Chociaż uśmieszek na końcu ma nieco szyderczy w odbiorze. Jednak już nie będę włosa na czworo dzielić.

A Ty jak rozumiesz tę ostatnią scenę?



(Aktorstwo w filmie dobre Koch zagrał świetnie, pozostali aktorzy i aktorki również klasa.)

ocenił(a) film na 8
Pawel_Turulski

To że nie wiedział że akurat teść wydał wyrok na jego ciotkę, wg mnie nie ma tu większego znaczenia, cały czas mi się wydawało że nie jest tego świadomy. Chodzi raczej o wiedzę co robił ogólnie i kim był.
Kwestia z obrazem to tak jak piszesz ładny zbieg okoliczności. Ale czy naprawdę mógłby tak naiwny i nie myślący, że dla niego to były tylko zdjęcia i nic więcej?
Ostatniej sceny właśnie nie mogę rozgryźć, dlatego się o nią zapytałam

ocenił(a) film na 7
dkf

Jest kilka momentów pod koniec, które można różnie zinterpretować. Chyba najbardziej skłania nas do tego perspektywa widza, który zna całe spektrum historii i doznaje przez to zgrzytu. Jednak z perspektywy bohatera czyli Kurta uważam, że były to dla niego przypadkowe zdjęcia. Oczywiście dokonywał ich selekcji/wyboru. Jednak na bardzo ogólnym poziomie. Najwięcej świadomości i emocjonalności było przy wyborze zdjęcia z ciocią, ale na tym koniec. Nawet rozmazał obraz z nią z czego uczynił technikę ich wykonywania. Reszta z jego perspektywy jest czystym przypadkiem, tak uważam.

A tak już po za tematem filmu. Widziałaś może serial Dark?

ocenił(a) film na 8
Pawel_Turulski

To zdjęcie z gazety złapanego SSmana raczej też nie było przypadkowe. Chyba obejrzę go jeszcze raz.

Oczywiście że widziałam Dark. Oglądam prawie wszystko niemieckie filmy i seriale jakie mi wpadną w ręce.

ocenił(a) film na 7
dkf

On szukał natchnienia, wykazał zainteresowanie gazetą. (Nie czyta jednak w ogóle jej treści w pracowni, tylko nagłówek.) Po czym postanawia go namalować. Jednak po namalowaniu stwierdził, że to nie to i zamazuje. Następnie zwraca uwagę na zdjęcie i postanawia je przenieść z iście aptekarską precyzją. I z tego jest dosyć zadowolony. Tak to odbieram, ale może jednak czegoś nie zrozumiałem nie wiem...
Jeśli obejrzysz jeszcze raz i nasuną Ci się nowe przemyślenia w tej kwestii, to możesz się nimi podzielić.

(Polecasz jakieś niemieckie tytuły? [bez komedii, bo nie za bardzo lubię] Dark Ci się podobał?)

ocenił(a) film na 8
Pawel_Turulski

Nie jest pokazanie czy czyta artykuł czy nie, a zamazuje tylko napisany nagłówek. Naprawdę muszę go jeszcze raz pod tym kątem obejrzeć.

Dark uwielbiam i uważam go za najlepszy i najbardziej dopracowany serial jaki widziałam.

Dodałam cię do znajomych to przejrzyj sobie moje oceny niemieckich produkcji (na telefonie trochę ciężko przeglądać i spisywać tytuły).

ocenił(a) film na 7
dkf

Bezpośrednio nie jest to pokazane, ale przychodzi do pracowni z gazetą i siada dosyć zrezygnowany przy stole, wchodzi ten jego kolega, krótka wymiana zdań, wychodzi i wtedy czyta ten nagłówek.(Mógł przyjść np. z tą gazetą od razu do domu. Nie rozmawia nawet o tym z żoną.) Obejrzyj zobaczysz czy odbierzesz to tak jak Ja czy jednak inaczej.

(Tak Dark jest niesamowicie stworzony, każdy detal był dopracowany. Gra aktorska, każda postać tak wyrazista itd. Długo można by opowiadać. Amerykańskie produkcje czy tam ogólnie anglojezyczne potrafią być również dopracowane. Jednak często jest w nich trochę sztuczności, nie mówiąc o tych kompletnie sztucznych nie wartych uwagi. Dark zawiesił bardzo wysoko poprzeczkę i tym Niemcy przekonali mnie do swojego kina.)

Ok, dzięki. Przejrzę sobie i może coś znajdę.

ocenił(a) film na 8
Pawel_Turulski

Jak dla mnie Dark otworzył nasz rynek na niemieckie produkcje. Osobiście w niemieckim kinie jestem zakochana od dawna, ale teraz dużo łatwiej coś znaleźć.

Zobacz sobie Czarna księga i Życie na podsłuchu z Kochem, albo Możesz być kim chcesz reżyserów Dark. M-morderca, Fabryka zła. Też nie lubię komedii a tym bardziej romantycznych, ale Laila i Nick to wyjątek.

ocenił(a) film na 8
dkf

Seriale Babylon Berlin, Pachnidło i Berlińskie psy też świetne.

ocenił(a) film na 7
dkf

Dzięki za propozycje, postaram się obejrzeć. Jeśli je znajdę. Pachnidło pamiętam, że oglądałem taki film, ale nie niemiecki.
Z niemieckich filmów jakie widziałem. Mogę Ci polecić Kapitan, oraz SUM1.
Miłego dnia.

ocenił(a) film na 8
Pawel_Turulski

Niestety nie mogę znaleźć a chętnie bym obejrzała.

Serial Pachnidło jest inspirowany książka/filmem, ale to zupełnie inna historia.

ocenił(a) film na 8
Pawel_Turulski

Obejrzałam jeszcze raz "Obrazy bez autora", zaczęłam szukać jakiś recenzji i znalazłam że film jest na podstawie życiorysu malarza Gerharda Richtera (chyba dość luźno, nie wiem co z teściem, ale o chorej ciotce wszędzie wspominają).

Więc bierzemy wersję że zna prawdę o rodzinie, co zresztą pokazuje kilka scen (typowe dla kina niemieckiego, każda scena i każde wypowiedziane słowo ma znaczenie). Po tym jak żona czyta list od ojca po jego wyjeździe, Kurt kwituje to stwierdzeniem "upadł na cztery łapy". Po namalowaniu obrazu ciotki, jest migawka z przeszłości, jak zabierają ją do karetki, żadna inna, choć namalował szczęśliwą chwilę.

Jeśli chodzi o zakończenie które nam się tak gryzło z całością, to on wcale nie odwrócił wzroku, jemu nie chodziło o prawdę wydarzeń, tylko o prawdę sztuki. Dla niego te obrazy były prawdziwe i to wystarczyło, o tym samym mówi profesor Verten, o tym filcu i sadle, też nikt nie wie dlaczego tak tworzy, to nie ma znaczenia dla nich. Tak samo jak wiemy również za pomocą fotografii można kłamać i manipulować, ale w opinii Karta fotografia jest prawdziwsza niż obraz i to jest jego punkt odniesienia.

Teraz dwie wersje dlaczego wg mnie nie wydał teścia.

Po pierwsze, on przez cały czas praktycznie niczego nie komentuje, ani z nikim nie wdaje się w dyskusje. Tylko 3 razy wyraża swoje zdanie, o wyższości prawdziwości zdjęć nad obrazami, o spadnięciu teścia na cztery łapy i o numerach lotto. Żyje w różnych systemach, widać że wiele rzeczy mu się nie podoba, ale siedzi cicho i często robi co mu każą. Wiec wręcz dziwne by było jak by nagle chciał rozpocząć rozmowę na cały kraj o wojennej przeszłości.

Po drugie, wiedział że to i tak nic nie da bo nie ma dowodów. Samo powiedzieć to jeszcze nic. Oboje z żoną dobrze wiedzą że profesor Seeband wybronił się przed Rosjanami zaraz po wojnie, później jak zrobiło się gorąco to wyjechał z kraju, więc i jego zarzut łatwo by odparł. Ttu potrzeba by było niezbitych dowodów na jego winy, bo nie jest to pierwsza lepsza osoba.

ocenił(a) film na 7
dkf

W większości się zgadzam. Ogólnie film jest bardziej przedstawieniem sztuki,malarstwa, a wydarzenia wojenne są tłem. Choć są one istotne, bo są tymi czynnikami, które kształtowały Kurta jako malarza/artystę i człowieka. W NRD był dobrym artystą miał możliwość rozwoju. Jednak był on ograniczony tylko do obszaru akceptowalnego przez ówczesne komunistyczne władze. Choć prace były bd pod względem technicznym, to były po prostu wymuszone (nieszczere). Po ucieczce do RFN otworzyły się dla niego nowe możliwości cały ogrom. Gdzie pod ich wpływem znów zostaje w pewnym sensie zmuszony do tworzenia czegoś czego w głębi siebie nie chce i tu ponownie pojawia się ten sam problem, że te wszystkie pomysły są dobre technicznie wizualnie, ale nie ma w nich najważniejszego autentyczności. Dopiero powrót do malarstwa portretowego (które było na zachodzie uznane za martwe jako takie) daje mu poczucie spełnienia, wolności i autentyczności.

Co do teścia. Masz słuszne spostrzeżenia, że Kurt nie komentował w zasadzie żadnych wydarzeń. Skupiał się na własnej relacji z żoną, oraz sztuce. (Nawet nie zdradził, że widział teścia u służącej. Może nie wszystko tam widział no ale...) Jednak jako w filmie tym co było pokazane myślę, że Kurt nie miał świadomości wysłania ciotki na śmierć przez teścia. Dowody mogły by się znaleźć gdyby np. ten Solenber czy jak mu tam było (herszt operacji) zaczął sypać, doktor się obawiał chciał wyrabiać dokumenty itd.(Ale to już fantazjowanie i domysły z mojej strony) Jednak ogólnie myślę, że dla Kurta i jego żony, teść był postrzegany jako cham. Nie lubili go każde na swój sposób. A sam Kurt ze względu na żonę zlewał go w sumie, bo prawdziwie ją kocha, a ona jego. I nie drąży ani nie dąży do wydawania, dochodzenia dogłębnie kim był, oraz co robił jego teść ponadto co ogólnie było mu znane.

ocenił(a) film na 8
Pawel_Turulski

Ja jednak uważam że Ellie wiedziała że jej ojciec jest zbrodniarzem wojennym. Od początku tak mi się wydawało i tu zdania nie zmieniam.
Może nie do końca wie co robił ale na pewno wie że zabijał i ze sterylizował pewnie też. Scena z dzieciństwa z mundurem i czaszką na czapce (zrozumiala po latach co to oznaczało), jej aborcja i uszkodzenie narządów rozrodczych, ucieczka za granicę,, do męża mówi czy nie może im dać spokoju i zniknąć z ich życia. Ona mu o tym wszystkim mówi, wiec jak dla mnie w domyśle i Kurt wie jaka przeszłość ma teść.

ocenił(a) film na 7
dkf

Zgadzam się, że obydwoje wiedzą, że był zbrodniażem z tym, że nie wiedzą jak wielkim. Jeśli można to wogòle tak ująć. Ellie mogła mieć jak najbardziej świadomość przeprowadzanych aborcji i sterylizacji kobiet gdy była już dorosłą osobą. O kierowaniu do miejsca zagłady/obozu już mało kto wiedział. Zbrodnia to zbrodnia już sam fakt przymusowej aborcji i sterylizacji jest wystarczającą zbrodnia, aby być ściganym. W filmie pada też takie stwierdzenie, że ona nie chce za bardzo rozmawiać o rodzinie czy nawet nie może. Na początku znajomości z Kurtem.
Trafnie również zauważasz, że powiedziała że ojciec nie może się od nich odczepić.
Ogólnie chciała się od niego uwolnić bo był mocno ją ograniczający, zaborczy i głównie nie szanujący jej zdania. Zresztą nie szanował nikogo i niczego po za sobą samym. Choć trzeba mu oddać, że był wybitnym specjalistą w swojej dziedzinie i za razem zbrodniarzem w białych rękawiczkach, który działał w imię "chwalebnych" pobudek na tamten czas" czystości rasy". (Zawsze się jakieś znajdą.) Kara go nie dosięgła, chyba że zaliczyć do tego życie w strachu i ciągle uciekanie, ale to i tak luksus.

ocenił(a) film na 8
Pawel_Turulski

Bardziej mam wrażenie ze ona się go bała. Po aborcji chyba nie miała pewności co jeszcze może jej zrobić, jeśli coś będzie nie po jego myśli.

Jakoś nie wydaje się żeby doktorek żył w jakimś wielkim strachu i stresie. W restauracji nawet mówi że juz ma 60 lat i nie martwi się konsekwencjami.

ocenił(a) film na 7
dkf

Tak, myślę, że trafnie określasz ten stan, to był strach. Oni wszyscy troje (żona, còrka, zięć) się go bali,każde do pewnego stopnia godząc się na to. Głòwnie na zasadzie "korzyści". Żona chciała status i wygodne życie więc się na to wszystko zgadzała. Còrka w tamtym okresie nie miała nic do gadania. Kurt chciał z nią być, to też siedział cicho. Pomògł mu fakt, że doktor musiał ponownie uciekać, gdyż parasol ochronny generała-majora przestawał go już obejmować. Gdyby nie ta sytuacja na pewno doprowadził by do ich rozdzielenia. W czasie dokonywania aborcji na córce wmawiał jej że jest chora. Mimo to ona do końca chyba w to nie wierzyła. W tamtym czasie byli bardzo zastraszeni wszyscy. Z biegiem lat ten strach malał w nich dwoje, zwłaszcza gdy zostali sami. Wracał gdy ojciec do niej pisał.

Doktor wypowiedział tamte słowa, ale dla mnie były to tylko słowa, bo mowa ciała i zachowanie. Pokazywało jak bardzo bał się schwytania i konsekwencji.

ocenił(a) film na 8
Pawel_Turulski

I tak oto temat nam się wyczerpał. Dziękuję za super miłą dyskusje i przeanalizowanie filmu, mam nadzieje że nie pierwszego i ostatniego.

ocenił(a) film na 7
dkf

A no wyczerpał, ale dzięki temu chyba każde z nas lepiej zrozumiał zakończenie jak i cały film. Również dziękuję za miłą dyskusję i do następnego filmu, pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Pawel_Turulski

Ciekawa Wasza dyskusja, przeczytałem z zainteresowaniem. Dorzucę swoje trzy grosze.

Zastanawiam się, czy Kurt jednak "nie odwraca wzroku", o czym mogłoby świadczyć lekkie rozmazywanie przez niego malowanych początkowo dokładnie, jeden do jednego, fotografii. Jeśli każdy szczegół w filmie ma znaczenie, to rozmazywanie można by interpretować tak, że nie chce się w 100% skonfrontować z prawdą.

ocenił(a) film na 7
acmand

Ròwież tak myślałem. Napisałem chyba ròwnież, że zrobił z tego rozmazywania prac technikę. Jednak punkt interpretacji tego czy Kurt "odwraca" wzrok czy nie zależeć będzie od każdego widza z osobna. (Film w większości moim zdaniem skupia się na dojściu bohatera do własnego stylu tworzenia w malarstwie. Reszta jest tylko tłem i częściowym przedstawieniem jego życiorysu, ktòry miał miejsce przed wybuchem II Wojny Światowej w trakcie, po, oraz w komuniźmie w NRD i chwilę po w RFN.)

ocenił(a) film na 8
dkf

uważam, że stawiacie tezę,, że Kurt jest bardzo domyślny, wie tyle co widz. tymczasem chłopak jest nieco typowym "artysta", tj. sztuka dla niego jest ważna, uczucia, przez cały film widac, jak mało interesuje się polityką, czy historią. Jest zawsze bezradny i bezsilny wobec teścia, poteznego samca alfa. Zakładam, że skromny artysta nie domyśla się związków teścia z akcją T4, ani decyzji wobec May. po prostu, robi to przypadkowo w dziele sztuki, któy jest prawdziwe. Rezyser/scenarzysta bawia się z nami wieloma elementami, Kurt przy stole zwykle nie ma nic do powiedzenia, jest skromny, byc może ma jakies ograniczenie umysłowe - a mimo to jest artystą. I wlasnie tak udowadniają, że takie osoby maja prawo do zycia, rodziny, dzieci. to chyba pierwszy film, w ktorym tak sprytnie pokazano brak wiedzy bohatera, mimo ze widz wie juz wszystko. I klamra- prawda, uczciwosc, byc moze nie zwyciezają w zyciu - ale zwycieza moralnie.

użytkownik usunięty
Pawel_Turulski

Wiedział. Zrozumiał. Myślę, że nie od razu, ale potem do niego to dotarło. Ten film pokazuje urywki, fragmenty. Myślę, że można to interpretować, jako wyzwolenie spychanej, podświadomej wiedzy i uwolnienie jej przez sztukę. Wiedział, co się stało z jego ciotką, wiedział gdzie pracował i na jakim stanowisku jego teść. Nawet, jesli świadomie odmawiał wyciagniecia wniosków, coś w nim, jakaś wrażliwość, czy intuicja, doprowadziła go do prawdy...

użytkownik usunięty
dkf

Niech dzieła mówią za siebie, niech jego życie będzie jego. Ja uznałam to za przejaw odwagi. W tych obrazach opowiedział samego siebie i to, co było dla niego najważniejsze. To uczyniło je poruszającymi, bo ukazał w nich prawdę. Ale chciał, żeby obrazy mówiły same, nieobciążone historią poruszały odbiorcę. Żeby tworzyć sztukę czerpał z siebie, ale nie sprzedawał siebie. Sztuka, jak ją rozumiał, jest prawdą przez to, że oddaje rzeczywistość. Wszystko, co rzeczywiste jest piekne. Jak patrzysz na zdjecie, to ono jest i to, co przedstawia po prostu jest. Zdjęcie nie mówi, nie ma historii przed i po. To ty, patrząc na nie, interperetujesz je. Głebia tych dzieł polegala na pokazaniu zdjęcia, jako ulotnej chwili, nakladajacych się, zakazujących wspomnień, a może momentu, gdy fotografia miga nam przed oczami?

Kiedy widzisz Madonnę Sykstyńską Rafaela, czy robi Ci różnicę, że wiesz iż modelką była jego kochanka, córka piekarza?

„Obrazy bez autora” - Kurt zgodził się na taki komentarz dziennikarza, bo zależało mu na prawdzie, na przepuszzcczeniu rzeczywistości przez pędzel. Stał się narzędziem i ostatecznie to miało sens. Wybierając z własnej bolesnej biografii wybrał prawdę, ale prawda każdemu objawia się inaczej. W końcu na fotografii z ciotką liczyła się ta szczęśliwa chwila, ktora nigdy nie powróci

użytkownik usunięty
dkf

I jeszcze jedno... Jego kolega malował „tapety”, bez znaczenia i sensu, opowiadał o nich i słowa sprzedawały sztukę. U Kurta sztuka miala bronić się sama, nie potrzebując słów